Kolejny 11 już tom przygód niebieskich skrzatów zawiera trzy opowiadania: Smerfolimpiada, Wielkanoc u Smerfów i Plac zabaw dla Smerfów.
Papa Smerf wraz z Osiłkiem chcą zorganizować olimpiadę dla wszystkich mieszkańców wioski. Do tej pory tylko Osiłek uprawiał sporty i nikt nie chciał z nim konkurować. Sprawdź, czy nasze małe leniuchy będą chciały ćwiczyć i przejść na dietę? Dowiedz się również, jak niebezpieczne mogą być wielkanocne jajka i czym może grozić zabawa w nieznanych miejscach.
Smerfy wymyślił belgijski scenarzysta i grafik Pierre Culliford (1928–1992), używający pseudonimu Peyo. Obecnie autorami serii są następcy Peyo, w tym jego syn Thierry.
Autor | praca zbiorowa |
Wydawnictwo | Egmont - komiksy |
Rok wydania | 2018 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 48 |
Format | 21.5 x 29.0 cm |
Numer ISBN | 9788328135017 |
Kod paskowy (EAN) | 9788328135017 |
Waga | 170 g |
Wymiary | 290 x 215 x 5 mm |
Data premiery | 2018.04.11 |
Data pojawienia się | 2018.02.23 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Smerfy na olimpiadzie ;)
Oto najnowszy komiksowy zeszyt z przygodami naszych małych, niebieskich przyjaciół ;) Jak sam tytuł wskazuje, Smerfy urządziły sobie olimpiadę :) Cały pomysł zaś wziął się z tego, że biedny Osiłek nie miał z kim ćwiczyć... Czy aby jednak sympatyczne niebieskie stworki, nawykłe do wygód i beztroski, będą chciały katować się pod kątem sportowym? ;) ...
Poza tytułowym, mamy w tym zeszycie jeszcze dwa krótsze komiksy - jeden poświęcony Wielkanocy (który Smerf podaruje Papie Smerfowi najfajniejsze jajo? ;) ), drugi zaś pewnemu placowi zabaw, który przysporzy naszym niebieskim znajomym nieco problemów ;)
Osobiście bardzo się cieszę, że dzieło Peyo jest kontynuowane :) Można by się było czepiać, że to nie to samo co kiedyś, ale... czy tak naprawdę znajdzie się ktoś, kto nie jest zadowolony z tego, że nowe przygody Smerfów ciągle powstają? ;)
Polecam!
Chyba żaden komiks wydany w naszym kraju nie kazał na siebie czekać tak długo, od chwili jego zapowiedzi, jak właśnie ten. Pamiętam, jak byłem dzieckiem i jak kupowałem wówczas albumy z przygodami Smerfów. To wtedy, w roku 1998, czyli dokładnie dwadzieścia lat temu, na końcu „Zupy ze Smerfów” zapowiedziano „Smerfolimpiadę”. Komiks ten jednak się nie ukazał… aż do dziś, kiedy to trafia na księgarskie półki dokładnie w trzydziestopięciolecie swojego pierwszego wydania. Czy warto było na niego czekać? Absolutnie tak, bo jak każde z dzieł Peyo, także i on dostarcza niesamowitej rozrywki, która kupi serca zarówno najmłodszych, jak i najstarszych czytelników.
Co na nich wszystkich czeka w środku? Jak w wielu innych tomach, tak i w tym kilka krótkich opowiastek z małymi niebieskimi stworkami. W pierwszej z nich, tytułowej, Osiłek próbuje znaleźć rozwiązanie gnębiącego go problemu. Lubi ćwiczyć, ale nie ma z kim. Z pomocą Papy Smerfa chce zorganizować Smerfolimpiadę, jednak rodzi to kolejne kłopoty, bo czy inne Smerfy, tak bardzo niechętne do wysiłku, zechcą zaangażować się w sportową rywalizację i związane z tym wyrzeczenia?
W kolejnym komiksie „Wielkanoc u Smerfów” z okazji tytułowego święta niebiescy bohaterowie chcą dać Papie Smerfowi jajko w prezencie. Zaczyna się jednak rywalizacja, kto będzie miał lepsze. Całość wieńczy natomiast „Plac zabaw dla Smerfów”, gdzie Smerfy przekonują się, że ich ławki, huśtawka etc. się zepsuły. Jak wiadomo coś trzeba z tym zrobić, żeby nadal cieszyć się chwilami odpoczynku.
Trudno mi być obiektywnym w przypadku tego tomu, bo obudził we mnie tak wiele sentymentów, jak żaden z wydanych w ostatnich latach albumów ze „Smerfami”, że przełożyły się one na wrażenia płynące z lektury, ale nie skłamię, jeśli powiem, że to naprawdę znakomity komiks. Bo czy któryś tom Smerfów był zły? Właśnie, a „Smerfolimpiada” to dzieło, do jakich przyzwyczaił nas Peyo. Mądre, zabawne, z przesłaniem i doskonale nadające się dla czytelników w każdym wieku. Dla mnie prywatnie należy ono do jednym z najlepszych w jego dorobku, ale jak już mówiłem, obiektywny być nie mogę.
Mogę natomiast z radością powiedzieć, jak doskonale bawiłem się, czytając niniejszy album. A przecież po tylu latach czekania, mógł nie sprostać moim oczekiwaniom. Na szczęście zarówno scenariusze poszczególnych historii, jak i niezapomniana szata graficzna, czysta, doskonale wykonana i uzupełniona o świetny kolor, nie zawiodły.
Dlatego też nie pozostaje mi nic innego, jak polecić „Smerfolimpiadę” Waszej uwadze. Nie ważne, ile macie lat, taka klasyka się nie starzeje i każdego bawi w równym stopniu. Ja jestem bardzo, bardzo zadowolony i z niecierpliwością czekam na kolejny zapowiedziany już tom.