Życie w biegu. O ludziach, miejscach, literaturze, piłce nożnej, maratonach i całej reszcie (książka z autografem)
Haruki Murakami pisze i biega. I jest już w okolicy literackiej Nagrody Nobla. Janusz Drzewucki ruszył za nim w pogoń. I przez rok spisywał dzień po dniu to, jak i gdzie biegał, co wtedy myślał i jak pielęgnował swoje pasje. A te pasje to literatura, ze szczególnym uwzględnieniem poezji, sport - głównie portugalska piłka nożna, życie towarzyskie, a zwłaszcza literackie. Czyta się to świetnie, bo to facet, który dużo wie i dużo widzi. I potrafi pisać! Leszek Bugajski
Janusz Drzewucki jest krytykiem literackim, poetą, dziennikarzem, wydawcą, redaktorem miesięcznika „Twórczość” i też przewodniczącym jury Nagrody Literackiej m. st. Warszawy. Jest człowiekiem, który od dekad uważnie czyta i poznaje meandry twórczości takich twórców jak Wisława Szymborska, Julia Hartwig, Czesław Miłosz, Tadeusz Różewicz, Zbigniew Herbert i wielu, wielu innych. Muzyka sfer jest jego kolejną książką krytyczno-literacką. Jak sam autor zauważa we wstępie: „Gdy przed ponad czterema dekadami zacząłem studiować filologię polską i pewnego jesiennego sobotniego ranka znalazłem się w jeszcze pustej czytelni głównej Biblioteki Jagiellońskiej, przyszło mi do głowy, że być może wszyscy poeci – autorzy książek stojących na półkach otaczających mnie z wszystkich stron – w każdej chwili, a zatem także w tej chwili czytają równocześnie swoje wiersze, jedni głośniej, drudzy ciszej, jedni wolniej, drudzy szybciej. Wszak poeci, wielcy poeci, są niczym ciała niebieskie. W bibliotece, tylko w bibliotece, można czasami usłyszeć muzykę sfer. Nie znaczy to jednak, że poezję winno się czytać tylko w bibliotece. Nic z tych rzeczy”. Muzyka sfer jest więc przejmującym świadectwem dojrzałej i wnikliwej lektury jednych z najwybitniejszych poetek i poetów XX i XXI wieku.
Janusz Drzewucki nie jest strażnikiem literackiego Parnasu ani Panteonu. W szkicach o polskiej prozie ostatnich dziesięcioleci porusza się według własnych upodobań, nie próbując przy tym walczyć z ustalonymi hierarchiami. Po prostu ma własne zdanie, ma pisarzy, których twórczość regularnie monitoruje. I właśnie ten spokój pozwala mu na zbliżenie do obrazu obiektywnego. Dlatego nie posługuje się zapożyczonymi etykietkami, ani nie tworzy własnych. Jego talent krytyczny sprawia, że omawiane przez krytyka teksty są przedstawiane rzetelnie. Powiedziałbym nawet, że daje nam wiedzę o nich na takim poziomie, jak wymaga tego historia literatury. Drzewucki nie bawi się w aluzje, które odczytać potrafi niewielu i tylko dziś, nie puszcza oka. A ponieważ interesuje go mimetyczność prozy, wysiłek włożony przez autorów w trud przedstawiania świata, otrzymujemy obraz literatury nie zajętej (używając terminu Stempowskiego) własnym pępkiem, tylko rzeczywistością, która nas ukształtowała i w której żyjemy. Autor Obrony przypadku interesuje się nie tylko tematem, ale też możliwością jego uchwycenia, czyli strategią narracji pisarskich. Zachowuje jednak równowagę, nie przesadza ani w rozważaniach o społeczeństwie przedstawionym, ani analizach formalnych. Jeśli dołączymy do tych walorów klarowność stylu Drzewuckiego, jego nie hermetyczność (częstą niestety w literaturoznawstwie), trzeba stwierdzić, że jest to, w najlepszym tego słowa znaczeniu, książka popularyzatorska, którą można bez wahania polecić uczniom i studentom, którzy praktykują jeszcze sztukę czytania. Piotr Mitzner
Bonito
O nas
Kontakt
Punkty odbioru
Dla dostawców
Polityka prywatności
Ustawienia plików cookie
Załóż konto
Sprzedaż hurtowa
Bonito na Allegro