Gęste mgły i słoneczne klify magicznej Portugalii wzbudzają zachwyt Olgi, utalentowanej artystki i dziennikarki. Jej fotografie, które zwyciężyły w międzynarodowym konkursie, zostaną zaprezentowane na wystawie w Lizbonie. Jednak Olga, poza zbieraniem laurów, ma jeszcze jeden ważny powód, żeby odwiedzić piękny kraj na zachodnim brzegu Europy. Młoda kobieta zamierza rozwiązać zagadkę zniknięcia Andrzeja Komorowskiego – artysty, który z niewiadomych przyczyn zerwał kontakt ze swoją rodziną. Z białych mgieł snujących się tuż przy ziemi powoli wyłaniają się ostre kształty i coraz bardziej intensywne barwy zdarzeń z niedalekiej przeszłości…
Autor | Jolanta Kosowska |
Wydawnictwo | Zaczytani |
Rok wydania | 2021 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 374 |
Format | 13.0 x 21.0 cm |
Numer ISBN | 978-83-8219-432-6 |
Kod paskowy (EAN) | 9788382194326 |
Data premiery | 2021.07.14 |
Data pojawienia się | 2021.06.24 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 40 szt. (realizacja 2024.04.29) |
Dostępność w naszym magazynie | 0 szt. |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz 2024.04.30 |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
W tym roku, konkretnie w grudniu, kończę 35 lat. Przeczytałam w swoim życiu mnóstwo książek, lubuję się w różnych gatunkach, sięgam po powieści zarówno polskich, jak i zagranicznych pisarzy. Moje statystyki na portalu Lubimy Czytać to dosłownie ułamek tego, co działo się w mym książkowym życiu przed założeniem swojego konta. Tym razem, po lekturze „Pocztówek z Portugalii” pani Jolanty Kosowskiej, dosłownie nie wiem, co mam powiedzieć. Mogę użyć choćby i miliona pięknych przymiotników, ale to i tak będzie mało. Dobrze, mimo wszystko spróbuję.
„Pocztówki z Portugalii” to powieść mądra, magiczna, empatyczna, wzruszająca, prawdziwa, nieprzesłodzona. Jestem świeżo po lekturze i gdy teraz tworzę tę opinię, autentycznie trzęsą mi się ręce. Przepraszam więc za jakiekolwiek błędy, literówki, itp. Dziś mogę ich nie zauważyć, a nie chcę czekać z napisaniem opinii, bo wszystko we mnie niemalże krzyczy. Muszę podziękować samej sobie, że wypożyczyłam tę powieść i dosłownie zjadłam jej treść w jedną noc. Apeluję więc, by każdy czytelnik się z nią zmierzył- jest to po prostu mus do potęgi nieskończonej.
Autorka w sposób magiczny połączyła ze sobą dwa wątki. Pierwszy, jak to w powieściach obyczajowych bywa, dotyczy najpiękniejszego ludzkiego uczucia, czyli miłości. Poznajemy Olgę Jankowską i Konrada Brzezińskiego. Ona jest cenioną dziennikarką zajmującą się tematami społecznymi, a na dodatek kocha fotografię. On to znowu lubiany wykładowca akademicki. Zakochani nie widzą świata poza sobą, zawsze się wspierają i z całą pewnością nie łączy ich tylko erotyka. Niestety, Konrad popełnia bardzo poważny błąd, którzy burzy rewelacyjną relację niczym domek z kart. Nie napiszę, co konkretnie uczynił Konrad, ale po przeanalizowaniu powyższego problemu na pewno niejeden czytelnik zada sobie pytanie: co jest ważniejsze- miłość czy przyjacielska przysługa? Co więcej, Olga i Konrad rozchodzą się błyskawicznie, ona zatraca się w pracy dziennikarki, jeszcze bardziej widzi korzyści z robienia pięknych zdjęć. On natomiast przeprowadza się do Portugali i zaczyna pracę jako przewodnik wycieczek.
Autorka przyspieszyła bardzo czas akcji powieści. Od rozstania Olgi z Konradem mija dziesięć lat. Ona sama bardzo dobrze wspina się po szczeblach zawodowej kariery. Pewnego dnia poznaje Julię i jej czternastoletniego synka Wojtka. Niestety, chłopak nie może normalnie uczęszczać do szkoły, przez co nie zna dobrze świata rówieśniczego. Już teraz mogę napisać, że historia nastolatka całkowicie zawładnęła moim sercem i nie zapomnę jej do końca życia- to nie jest czcze gadanie z mojej strony, tylko szczera prawda. Nie chcę też zbyt szczegółowo opowiadać, o co tutaj chodzi, dlatego wystosuję do czytelników bardzo mocny apel. Myślisz, Drogi Czytelniku, że masz problem, bo nie możesz pójść na imprezę? Ktoś dał Ci za mało lajków? A może plama po herbacie na ulubionej bluzce to koniec świata? Lub też złamany paznokieć tudzież sztuczny tips? Jeśli takie bzdury są dla Ciebie dramatem, to po przeczytaniu „Pocztówek z Portugalii” zmienisz diametralnie zdanie, gwarantuję Ci to. Na świecie istnieją bowiem takie problemy, o których zwykli śmiertelnicy nie mają zielonego pojęcia. Autorka dowiodła, że praca dziennikarza jest bardzo trudna, a nie każdy człowiek uprawiający ten zawód to istna hiena żerująca na czyjejś krzywdzie. Wręcz przeciwnie- dziennikarze chcą też nagłaśniać konkretne problemy, pomagać, szukać rozwiązań. Taka właśnie jest Olga Jankowska, która nie spocznie, dopóki nie odszuka niejakiego Andrzeja Komorowskiego, artysty malarza, który przeprowadził się do Portugalii. Co mężczyzna ma wspólnego z powyższą historią? Tego też nie chcę mówić, jednak Jolanta Kosowska zmieni myślenie wielu odbiorców. Nigdy, przenigdy nie oceniajmy książki po okładce, nie słuchajmy plotek, dopóki nie poznamy prawdziwej historii danej osoby. To kolejny apel pasujący stuprocentowo do tej pięknej, aczkolwiek mocnej opowieści. Paczka chusteczek jest tutaj obowiązkowa.
Jakby tego było mało, po dziesięciu latach ścieżki życiowe Olgi i Konrada znowu się ze sobą splatają. Czy dalej o sobie pamiętają? Czy uczucie może odrodzić się nowo? Wszak mówi się, że nie da się dwa razy wejść do tej samej rzeki… Z mojej strony zmieniłam nieco myślenie o tego typu sprawach. Sama niedawno doświadczyłam nieplanowanego spotkania po siedmiu latach i muszę powiedzieć, że jest to coś arcytrudnego, przypominającego wszystkie razem spędzone chwile, niczym film puszczony od nowa. W tej historii także warto się zanurzyć, nie jest to opowieść wyjęta z banalnego filmu romantycznego.
Jestem pod ogromnym wrażeniem tej książki, a nawet nie wymieniłam wszystkich bohaterów. Wiem na pewno, że jest to też doskonała pozycja dla pasjonatów podróży. Dzięki pisarce wielu czytelników pokocha dalekie zakątki świata. Francja, Wenecja, Portugalia? Na co macie ochotę?
Muszę też dodać, że powieść ta nie ma ani jednego błędu merytorycznego, rozdziały są bardzo dobrze zaplanowane, a druk czytelny, dzięki czemu nikt nie zmęczy wzroku. Wszelkie skomplikowane wyrażenia są tu opisane na najwyższym poziomie, ale to już zasługa samej Jolanty Kosowskiej, która posiada bardzo rozbudowane wykształcenie medyczne. Z pewnością zaimponuje ona szerokiemu gronu odbiorców.
Jeśli popłakaliście się podczas czytania-to żaden wstyd. Ja zrobiłam to wielokrotnie, bo zrozumiałam, jak trudne, a z drugiej strony piękne potrafi być nasze życie. W końcu mamy je tylko jedno. Zastanawiam się też, czy w życiu lepiej kierować się sercem, a może, według Mickiewicza, ufać swemu szkiełku i oku? Jest to temat do indywidualnych rozważań.
Polecam po stokroć!
W tym roku, konkretnie w grudniu, kończę 35 lat. Przeczytałam w swoim życiu mnóstwo książek, lubuję się w różnych gatunkach, sięgam po powieści zarówno polskich, jak i zagranicznych pisarzy. Moje statystyki na portalu Lubimy Czytać to dosłownie ułamek tego, co działo się w mym książkowym życiu przed założeniem swojego konta. Tym razem, po lekturze „Pocztówek z Portugalii” pani Jolanty Kosowskiej, dosłownie nie wiem, co mam powiedzieć. Mogę użyć choćby i miliona pięknych przymiotników, ale to i tak będzie mało. Dobrze, mimo wszystko spróbuję.
„Pocztówki z Portugalii” to powieść mądra, magiczna, empatyczna, wzruszająca, prawdziwa, nieprzesłodzona. Jestem świeżo po lekturze i gdy teraz tworzę tę opinię, autentycznie trzęsą mi się ręce. Przepraszam więc za jakiekolwiek błędy, literówki, itp. Dziś mogę ich nie zauważyć, a nie chcę czekać z napisaniem opinii, bo wszystko we mnie niemalże krzyczy. Muszę podziękować samej sobie, że wypożyczyłam tę powieść i dosłownie zjadłam jej treść w jedną noc. Apeluję więc, by każdy czytelnik się z nią zmierzył- jest to po prostu mus do potęgi nieskończonej.
Autorka w sposób magiczny połączyła ze sobą dwa wątki. Pierwszy, jak to w powieściach obyczajowych bywa, dotyczy najpiękniejszego ludzkiego uczucia, czyli miłości. Poznajemy Olgę Jankowską i Konrada Brzezińskiego. Ona jest cenioną dziennikarką zajmującą się tematami społecznymi, a na dodatek kocha fotografię. On to znowu lubiany wykładowca akademicki. Zakochani nie widzą świata poza sobą, zawsze się wspierają i z całą pewnością nie łączy ich tylko erotyka. Niestety, Konrad popełnia bardzo poważny błąd, którzy burzy rewelacyjną relację niczym domek z kart. Nie napiszę, co konkretnie uczynił Konrad, ale po przeanalizowaniu powyższego problemu na pewno niejeden czytelnik zada sobie pytanie: co jest ważniejsze- miłość czy przyjacielska przysługa? Co więcej, Olga i Konrad rozchodzą się błyskawicznie, ona zatraca się w pracy dziennikarki, jeszcze bardziej widzi korzyści z robienia pięknych zdjęć. On natomiast przeprowadza się do Portugali i zaczyna pracę jako przewodnik wycieczek.
Autorka przyspieszyła bardzo czas akcji powieści. Od rozstania Olgi z Konradem mija dziesięć lat. Ona sama bardzo dobrze wspina się po szczeblach zawodowej kariery. Pewnego dnia poznaje Julię i jej czternastoletniego synka Wojtka. Niestety, chłopak nie może normalnie uczęszczać do szkoły, przez co nie zna dobrze świata rówieśniczego. Już teraz mogę napisać, że historia nastolatka całkowicie zawładnęła moim sercem i nie zapomnę jej do końca życia- to nie jest czcze gadanie z mojej strony, tylko szczera prawda. Nie chcę też zbyt szczegółowo opowiadać, o co tutaj chodzi, dlatego wystosuję do czytelników bardzo mocny apel. Myślisz, Drogi Czytelniku, że masz problem, bo nie możesz pójść na imprezę? Ktoś dał Ci za mało lajków? A może plama po herbacie na ulubionej bluzce to koniec świata? Lub też złamany paznokieć tudzież sztuczny tips? Jeśli takie bzdury są dla Ciebie dramatem, to po przeczytaniu „Pocztówek z Portugalii” zmienisz diametralnie zdanie, gwarantuję Ci to. Na świecie istnieją bowiem takie problemy, o których zwykli śmiertelnicy nie mają zielonego pojęcia. Autorka dowiodła, że praca dziennikarza jest bardzo trudna, a nie każdy człowiek uprawiający ten zawód to istna hiena żerująca na czyjejś krzywdzie. Wręcz przeciwnie- dziennikarze chcą też nagłaśniać konkretne problemy, pomagać, szukać rozwiązań. Taka właśnie jest Olga Jankowska, która nie spocznie, dopóki nie odszuka niejakiego Andrzeja Komorowskiego, artysty malarza, który przeprowadził się do Portugalii. Co mężczyzna ma wspólnego z powyższą historią? Tego też nie chcę mówić, jednak Jolanta Kosowska zmieni myślenie wielu odbiorców. Nigdy, przenigdy nie oceniajmy książki po okładce, nie słuchajmy plotek, dopóki nie poznamy prawdziwej historii danej osoby. To kolejny apel pasujący stuprocentowo do tej pięknej, aczkolwiek mocnej opowieści. Paczka chusteczek jest tutaj obowiązkowa.
Jakby tego było mało, po dziesięciu latach ścieżki życiowe Olgi i Konrada znowu się ze sobą splatają. Czy dalej o sobie pamiętają? Czy uczucie może odrodzić się nowo? Wszak mówi się, że nie da się dwa razy wejść do tej samej rzeki… Z mojej strony zmieniłam nieco myślenie o tego typu sprawach. Sama niedawno doświadczyłam nieplanowanego spotkania po siedmiu latach i muszę powiedzieć, że jest to coś arcytrudnego, przypominającego wszystkie razem spędzone chwile, niczym film puszczony od nowa. W tej historii także warto się zanurzyć, nie jest to opowieść wyjęta z banalnego filmu romantycznego.
Jestem pod ogromnym wrażeniem tej książki, a nawet nie wymieniłam wszystkich bohaterów. Wiem na pewno, że jest to też doskonała pozycja dla pasjonatów podróży. Dzięki pisarce wielu czytelników pokocha dalekie zakątki świata. Francja, Wenecja, Portugalia? Na co macie ochotę?
Muszę też dodać, że powieść ta nie ma ani jednego błędu merytorycznego, rozdziały są bardzo dobrze zaplanowane, a druk czytelny, dzięki czemu nikt nie zmęczy wzroku. Wszelkie skomplikowane wyrażenia są tu opisane na najwyższym poziomie, ale to już zasługa samej Jolanty Kosowskiej, która posiada bardzo rozbudowane wykształcenie medyczne. Z pewnością zaimponuje ona szerokiemu gronu odbiorców.
Jeśli popłakaliście się podczas czytania-to żaden wstyd. Ja zrobiłam to wielokrotnie, bo zrozumiałam, jak trudne, a z drugiej strony piękne potrafi być nasze życie. W końcu mamy je tylko jedno. Zastanawiam się też, czy w życiu lepiej kierować się sercem, a może, według Mickiewicza, ufać swemu szkiełku i oku? Jest to temat do indywidualnych rozważań.
Polecam po stokroć!
"Pocztówki z Portugalii" to moje pierwsze spotkanie z twórczością @kosowska_jolanta i już wiem, że muszę nadrobić zaległości 🙂
Ta powieść jest niesamowita. Przesiąknięta emocjami. Porusza najważniejsze życiowe tematy. Wzrusza, jednocześnie dając nadzieję na lepsze dni.
Olga i Konrad to dwójka zakochanych w sobie ludzi, którzy rozstali się dziesięć lat temu. Jedna, niewyjaśniona sytuacja sprawiła, że ich drogi się rozeszły. Konrad pali za sobą wszystkie mosty i wyjeżdża do Portugalii, gdzie zaczyna nowe życie. Olga zaś zostaje w Polsce, łącząc pracę dziennikarki z pasją, jaką jest fotografika. Jej prace są tak dobre, że wygrywają międzynarodowy konkurs i zostają zaprezentowane na jednej z lizbońskich wystaw. Lecz nie jest to jedyny powód, dla którego Olga postanawia wyruszyć do Portugalii. Jej dziennikarska ciekawość ciągnie ją do tego magicznego kraju, by odnaleźć Adrzeja - mężczyzny, który z niewiadomych przyczyn zerwał kontakt ze swoją żoną Julią i nieuleczalnie chorym synem Wojtkiem. Andrzej wyjechał do Portugalii, by zapewnić byt swojej rodzinie. Lecz czy Oldze uda się go odnaleźć? Czy ponowne spotkanie z Konradem sprawi, że jej serce znów mocniej zabije? Czy uzewnętrznią się głęboko schowane uczucia?
Książka "Pocztówki z Portugalii" nie jest typowo wakacyjną powieścią. To proza życia. To starta, ból, żałoba, rozpacz, cierpienie i pożegnanie. To miłość. Ta między kobietą i mężczyzną i ta bezwarunkowa - matczyna, rodzicielska. To przyjaźń, która dodaje skrzydeł, która trwa, której nie pokona nawet śmierć. To pamięć o najbliższych. Nadzieja i wiara w lepsze jutro. To wulkan emocji. Wzruszenie i niedowierzanie. To jedno spojrzenie w oczy. Wybaczenie.
Jesteście ciekawi tej książki?
Ja polcem ją Wam całym sercem
Sięgając po powieści pani Jolanty Kosowskiej, nigdy niepoczułam się znużona, ani rozczarowana. A widząc "Pocztówki z Portugalii" w wydawniczych zapowiedziach, wiedziałam, że i tym razem nie obejdzie się bez morza wylanych łez.
Choć główną osią powieści jest historia Olgi i Konrada zeszła ona na dalszy plan gdy "poznałam" Wojtka i Julkę.
Jak niektórzy z Was wiedzą sama jestem matką ciężko chorego chłopca, więc ta historia uderza we mnie podwójnie. Niesamowicie zżyłam się z tą rodziną, a poznając tajemnicę "zaginięcia" Andrzeja, płakałam przez pół dnia. Było mi autentycznie wstyd, że tak szybko go oceniłam, myśląc, że porzucił swoją rodzinę, bo zaczęła go przerastać rzeczywistość. Ależ się myliłam... A ostatnie słowa skierowane do żony, złamały moje serce na tysiące kawałków.
Oczywiście nie zdradzę, co takiego się wydarzyło, ale wierzcie mi na słowo- historia tej rodziny zapadnie Wam na długo w pamięć, a poświęcenie ojca dla rodziny, niejednemu powinna dać do myślenia i zastanowienia się nad swoimi priorytetami.
Wracając do historii głównych bohaterów, nie zaskoczyła mnie niczym szczególnie, choć przyjemnie było obserwować rodzące się na nowo uczucie.
Wielokrotnie już powtarzałam, że Jolanta Kosowska jest mistrzynią w tym co robi a jej pióro słowami "maluje" przepiękne obrazy, przenosi czytelnika w najpiękniejsze zakątki świata.
Autorka cudownie buduje klimat tajemniczości i sprawia, że niepokój opanowuje całe ciało, rozbudza niesamowite emocje. Doskonale steruje uczuciami czytelnika i nie pozwala nawet na odrobinę zniecierpliwienia czy znużenia przedstawianą historią. Nie pozwoliła mi wyrwać się ze stworzonego przez siebie świata do ostatniej strony. Przepiękne i barwne opisy wpływają na wyobraźnię, łatwo jest się odnaleźć w sytuacji tuż obok bohaterów, odnosi się wrażenie, że jest się częścią powieści i jest to niezwykle magiczne uczucie.
Bardzo się cieszę, że ta powieść trafiła w moje ręce. Autorka porusza bardzo trudne i bolesne tematy, ale niesie też nadzieję i zapewnienie, że prawdziwa miłość przetrwa zawsze, choćby brutalnie rozdzielona, zawsze się odnajdzie.
"Pocztówki z Portugalii" nie jest lekką lekturą (przynajmniej dla mnie), jest to opowieść, która zmusza do refleksji i zmusza do spojrzenia wokół siebie i zauważenia innych, tych słabszych, którzy nie zawsze poproszą o pomoc...
Czy polecam?
Zdecydowanie tak. To jedna z najlepszych historii, które wyszły spod pióra pani Jolanty.
Ja jestem niezwykle poruszona, ale i zachwycona.
POLECAM...
W tym miesiącu była premiera książki, ale dla mnie Ona wciąż jest gorąca. Fakt kolejna autorka, z którą mam pierwszy kontakt i to mnie bardzo cieszy, ponieważ teraz będę miała powód do nadrobienia wcześniejszych książek autorki.
„Pocztówki z Portugalii” to książka przepełniona emocjami. Można w niej znaleźć radość, jaka została zburzona przez jedną głupią decyzję, ale też łzy bezsilność, bo jeden mały gen uaktywnił się bez niczyjej wiedzy w ciele małego chłopca no taki mały rollercoaster codziennego życia.
Nie przepadam za przewodnikami podróżniczymi, ale znam kilku autorów, którzy w swoich książkach ukazali kawałek świata, w którym byli/odwiedzili. Opis, jakiego dokonali mógłby nadawać się, jako przewodnik. OOOO taki przewodnik to ja rozumie. Jest bohater i jest w/w obiekt, o którym mowa w tym przypadku jest to Lizbona.
Poznajcie Olgę, która w życiu przeszła swoje. Poza świetnymi zdjęciami, jakie robi to jeszcze nagrywa reportaże, ma cudowny kontakt z ludźmi i to dla nich zajęła się dziennikarstwem. Jej prace zostały docenione w międzynarodowym konkursie w Lizbonie, więc z czasem doczytacie, jaki jest drugi powód jej podróży do krainy cudownych obrazów, ale i przepięknych fasad domowych, które składają się z małych elementów poskładanych w jeden malowniczy krajobraz, ale i nie tylko.
Obraz widziany z perspektywy bombki? Co potrzeba dziecku podczas choroby? Co łączy Olgę oraz chłopczyka, który jest śmiertelnie chory? W takich sytuacjach człowiek zaczyna doceniać to, co ma i nic innego nie ma znaczenia.
Czytając tę książkę uwieźcie mi odczuwałam ten upał, chłodne dni, ale i czułam smaki tamtego regionu. Kiedyś kilkanaście lat temu byłam w Portugalii, ale dla mnie był to wyjazd zarobkowy i tak jak w nocy było zimno tak w dzień upał nie z tej ziemi.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Zaczytani. A was kochani zapraszam do zapoznania się z książką.
Czy jesteście zwolennikami dawania drugiej szansy? Czy każdy na nią zasługuje?
Z twórczością Jolanty Kosowskiej zetknęłam się przed kilkoma laty i już wtedy oczarowała mnie kwiecistym, poetyckim językiem i niesamowitą wrażliwością w wyrażaniu emocji. W najnowszej powieści „Pocztówki z Portugalii” łączy w cudowny sposób tęsknotę i niespełnioną miłość dwojga ludzi, z zagadką, której rozwiązania wypatrujemy i malowniczymi opisami portugalskich klimatów.
On miał być lekarstwem na czyjeś złamane serce, a okazał się trucizną dla swojego związku.
Związek Olgi i Konrada wydawał się tym na całe życie, łączącym jedność dusz i fascynację ciał. Jedna niewłaściwa decyzja spowodowała, że ich drogi rozeszły się na całą dekadę. Każde z nich uciekało przed palącą tęsknotą na własny sposób. Olga zaangażuje się społecznie nie tylko pisząc reportaże, ale i bezpośrednio pomagając potrzebującym. Odkrywa również w sobie pasję fotograficzną. Konrad wyjeżdża do Lipska, później do Portugalii, wierząc, że odległość zmniejszy udrękę.
Gdy niespodziewanie spotykają się po dziesięciu latach, emocje wybuchają ponownie, jednak starają się je ukrywać. Bo czy mogą powiedzieć, że znają się nawzajem po upływie tylu lat? Czy mogą ponownie sobie zaufać?
Prócz wspaniałej historii dwojga zagubionych we własnych uczuciach ludzi, autorka porusza bolesny temat niepełnosprawności, chorób nieuleczalnych i braku pomocy, finansowania podstawowych potrzeb. Poczucie bezsilności, nierozwiązywalności pewnych spraw wyziera z poruszającej historii chorego na dystrofię mięśniową, zakochanego w podróżach i motorach chłopca. Wiąże się z nią zagadka zniknięcia jego ojca, którą wspólnie z bohaterami spróbujemy rozwiązać w klimatycznej Portugalii, podążając śladem magicznych fotografii i sztuki azulejos, zdobionych ceramicznych płytek.
Lektura idealna na lato, bez względu na to, czy zaplanujecie czytać ją pod polskim, czy pod portugalskim niebem.
"Pocztówki z Portugalii" to pierwsza książka wydana pod szyldem Wydawnictwa Zaczytani. Tym razem autorka postanowiła zabrać nas do słonecznej Portugalii.
Jolanta Kosowska w doskonały sposób ukazała ulotność pamięci i chwili. Mamy tu przeszłość i wspomnienia, o których trudno zapomnieć. Powraca ból, rozpacz, tęsknota, żal, gorycz.
"Wspomnienia bywają czasami przekleństwem, szczególnie te, od których nie można się uwolnić."
Wszystko to, co opisuje autorka tchnie niesamowitym klimatem i kunsztem słowa. Dla mnie już dawno pani Jolanta stała się mistrzynią pokazania swoimi oczami miejsc, w jakich osadza fabułę poszczególnych powieści. Ma się wręcz nieodparte wrażenie, iż sami tam jesteśmy, jak w tym przypadku na przykład w Portugalii. Niemal widziałam rozbijające się o skały fale czy mgły nad domami.
"Mgła jest czasem ciekawsza od promieni słońca. Otula, nie dopowiada, pozostawia miejsce na wyobraźnię."
Podobało mi się to, że książka nie okazała się romansem, a czymś znacznie więcej. Wątek ten jest ważny, ale to inne elementy są istotniejsze, jak chociażby problem niepełnosprawności, choroby czy bezinteresownej pomocy. Niezwykle zaangażował mnie wątek chłopca chorego na dystrofię mięśniową. Urzekająca jest jego miłość do podróży i motorów. Dodatkowo ciekawość budzi to, co stało się z jego zaginionym ojcem. Mamy tu również motyw przeznaczenia pokazujący, że gdy ktoś jest nam pisany, nie zmieni tego nawet upływ lat.
"Nigdy ci już nie zaufam. Nigdy do końca nie będę wierzyć. Skłamałeś tak gładko, oszukałeś, odegrałeś teatr..."
Historia ta udowadnia, że nigdy nie jest za późno na zmiany. Wszak nadzieja umiera ostatnia. Przypomina, że nic w życiu nie jest dane na zawsze. Widzimy też ile człowiek jest w stanie zrobić i poświęcić dla bliskich osób, kosztem własnego szczęścia.
Kolejny raz przypadł mi do gustu lekki, prosty, a zarazem barwny styl autorki, który niesamowicie działa na wyobraźnię.
"Pocztówki z Portugalii" to piękna, klimatyczna, pełna tajemnic powieść o sile miłości, rozczarowaniach, zawiedzionym zaufaniu, tęsknocie za tym, co utracone, poświeceniu, samotności wśród ludzi, determinacji, przeznaczeniu. To lektura, w której przenikają się smutek, melancholia, ból, nuta grozy i chwile radosne. A wszystko otulone atmosferą słonecznej Portugalii. Polecam gorąco!