Sztuka jest kłamstwem, które mówi prawdę.
Paryż, pracownia malarska ukryta w pełnym zieleni zaułku. Madeline właśnie ją wynajęła, żeby odpocząć i cieszyć się samotnością. W wyniku nieporozumienia w to samo miejsce trafia Gaspard, młody pisarz ze Stanów Zjednoczonych, który chce w spokoju popracować nad nową książką. Los skazuje tych dwoje wrażliwych samotników na dzielenie jednej przestrzeni życiowej.
Pracownia należała do słynnego artysty, Seana Lorenza; we wnętrzu wciąż widać jego fascynację kolorami i światłem. Pogrążony w smutku po śmierci syna malarz zmarł rok wcześniej, pozostawiając po sobie trzy obrazy, które wkrótce przepadły bez wieści. Madeline i Gaspard, zafascynowani geniuszem i zaintrygowani tragicznym losem poprzedniego lokatora, postanawiają połączyć siły, aby odzyskać te niezwykłe malowidła.
Zanim odkryją sekret Seana Lorenza, będą musieli zmierzyć się z własnymi demonami, a prowadzone przez nich śledztwo na zawsze odmieni ich życie.
Guillaume Musso od lat utrzymuje się na pierwszym miejscu listy najpopularniejszych francuskich pisarzy. Przewrotne historie, które pisze, łączą w sobie elementy powieści obyczajowej i thrillera psychologicznego. I zawsze zaskakują absolutnie nieoczekiwanym finałem.
„Dajcie się zaprosić do piekielnego labiryntu. Musso zawsze znajdzie z niego wyjście” – „Le Parisien”.
„Musso nie boi się gwałtownych zwrotów akcji, w których wszystko, co do tej pory przeczytaliśmy, zaczyna nabierać zupełnie nowego znaczenia” – Michalina Mikulska, „Rzeczpospolita”.
Autor | Guillaume Musso |
Wydawnictwo | Albatros |
Rok wydania | 2018 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 400 |
Format | 14.0 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-8125-237-9 |
Kod paskowy (EAN) | 9788381252379 |
Waga | 500 g |
Wymiary | 142 x 205 x 22 mm |
Data premiery | 2018.08.01 |
Data pojawienia się | 2018.07.17 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 66 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 1 szt. (realizacja 2024.04.28) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
Guillaume Musso pomimo swojego specyficznego stylu jest jednym z moich ulubionych autorów. Potrafi w fantastyczny sposób łączyć kilka gatunków.. sensacja, romans, fantastyka :). Jak było tym razem?
"Apartament w Paryżu", to książka, która nie zrobiła na mnie aż tak dużego wrażenia jak chociażby "Dziewczyna z Brooklynu". Akcja do połowy "rozkręca" się bardzo wolno. Autor skupił się tutaj na postaciach, ich uczuciach, problemach, a także na sztuce. Nie będę ukrywać, że dopiero końcówka zrobiła na mnie największe wrażenie, a każdą kolejną stronę czytałam z jeszcze większą fascynacją. Może dlatego, że po prostu uwielbiam kryminały i thrillery :).
Madeline to była policjantka, która w Paryżu szuka spokoju i ukojenia bólu. Pech sprawia, że w to samo miejsce trafia Gaspard – sławny dramaturg topiący swoje smutki w alkoholu. Skazani na siebie w pracowni należącej do genialnego artysty postanawiają zbadać mroczne koleje jego losu i choć spróbować rozwikłać zagadkę śmierci jego syna.
Z książek Musso miałam okazję przeczytać jedynie „Dziewczynę z Brooklynu” i to dokładnie rok temu. Pamiętam swoje zaskoczenie wysokim poziomem powieści, pędzącą akcją i elektryzującą fabułą… tak więc i tym razem spodziewałam się równie dobrej lektury.
„Nie przyznawali się do tego, oboje jednak wierzyli nierozsądnie, że tajemnice malarza pozwolą im dotrzeć do jakiejś głęboko ukrytej prawdy – szukając obrazów Lorenza, szukali bowiem również siebie.”
„Apartament w Paryżu” mocno różni się od poprzedniej powieści autora. Tym razem czeka nas nieco mniej emocji i napięcia, chociaż historii nie można odmówić oryginalności i unikatowego charakteru. Jak sam tytuł mówi, część akcji rozgrywa się w Paryżu, co dla mnie już na wstępie było ogromnym plusem. Sama nie wiem dlaczego, ale uwielbiam francuskie klimaty, więc naprawdę chętnie sięgam po dzieła, które mają cokolwiek wspólnego z tym krajem. Największą miłośniczką sztuki może i nie jestem, jednak nawet i mnie zainteresowało życie malarza, którego zagadkę próbują rozwiązać główni bohaterowie. Cała intryga wydaje się być naprawdę świetnie rozegrana i nie brakuje jej nic a nic… Akcja jest prowadzona w naprawdę profesjonalny sposób, a wydarzenia przedstawiane z różnych perspektyw idealnie dają możliwość poznania emocji i punktu widzenia różnych postaci. Gaspard i Madeline to nad wyraz prawdziwe postaci, które nie muszą potwierdzać swojej autentyczności. Nie można w żadnym razie nazwać ich wyidealizowanymi – oboje mają własne problemy i zmartwienia, zmagają się z z demonami przeszłości, które cały czas próbują ich dogonić. Łatwo ulegają emocjom, których nie potrafią ukryć, są inteligentni i z pewnością nie można ich nazwać naiwnymi. To typy bohaterów, których lubię. Naprawdę.
Jak już wspomniałam, po powieści spodziewałam się samych dobrych rzeczy, ale wielu z nich i tak nie udało mi się przewidzieć. O nie, takiej petardy nie oczekiwałam. Takiego zaskoczenia zwrotami akcji też nie. Ani tym bardziej cudownymi nawiązaniami do „Króla Olch” Goethego, którego skrycie uwielbiam i które chętnie bym poszerzyła. Choćby odrobinkę.
„Apartament w Paryżu” to jeden z bardziej pozytywnych kryminałów, jakie ostatnio miałam okazję przeczytać. Oczywiście, poza dobrym humorem znajdziemy w nim również intrygującą zagadkę wprost ze świata sztuki. Polecam!
www.carolinelivre.pl
Okres świąteczny, to czas poświęcony bliskim, pełen przygotowań i radości. Jednak są osoby, które pragną w tym czasie samotności, odpoczynku.
Madeline wyjeżdża do Paryża, aby zaznać trochę spokoju. Wynajmuje wspaniały apartament, który kiedyś był pracownią znanego malarza. Ukryty w pełnym zieleni zaułku, nasiąknięty tajemnicami, jest fascynujący i przepiękny. Madeline jest przekonana, że tutaj upora się z przeszłością, aby móc zacząć nową przyszłość.
W tym samym czasie, dramatopisarz Gaspard, również przylatuje do Paryża. Jak co roku ma w planach napisać sztukę. W tym celu wynajmuje apartament z dala od tłoku i świątecznych przygotowań.
W wyniku nieporozumienia, okazuje się, że Madeline i Gaspard trafiają w to samo miejsce. Skazani są na dzielenie jednej przestrzeni, która niegdyś należała do Seana Lorenza - słynnego artysty, którego ostatnie dzieła zniknęły w tajemniczych okolicznościach...
Obydwoje są zafascynowani geniuszem artysty i jednocześnie zaintrygowani tragicznym losem poprzedniego lokatora. Postanawiają połączyć siły i odzyskać utracone dzieła. Zanim jednak odkryją sekret malarza, najpierw muszą zmierzyć się z własnymi demonami. Kiedy zaczynają swoje prywatne śledztwo, nawet nie zdają sobie sprawy, jak odkrycie prawdy zmieni ich życie...
***
Opis może trochę zapowiadać typowe romansidło. Dwójka ludzi, całkowicie przypadkiem trafia w to samo miejsce, a później już wiadomo jak się wszystko toczy... Jednak nie dajcie się zwieść! W tej książce romansu nie znajdziecie (na szczęście!). Znajdziecie natomiast fascynację sztuką, ciekawą tajemnice do rozwikłania, a także przespacerujecie się ulicami Paryża, Madrytu i Nowego Jorku. Także jeśli lubicie malarstwo, interesuje Was ta tematyka, to na pewno będzie to dla Was świetna książka. Wątek sztuki jest tu dość rozbudowany, gdyż większość akcji toczy się wokół obrazów Seana Lorenza. Jest również wiele porównań do różnych znanych i wybitnych artystów, którzy są wszystkim znani.
Śledztwo, które postanawiają prowadzić nasi bohaterowie, wydaje się całkowicie bezsensowne. Wszystko wskazuje na to, że nie ma powodu, żeby w ogóle się za nie zabierać. Jednak z czasem Madeline i Gaspard, a także my czytelnicy, zaczynamy się w nie wciągać i zastanawiamy się czy aby na pewno jest tak bezsensowne, jak z początku uważaliśmy. Im dalej, tym robi się ciekawiej. Ale... Niestety musiało pojawić się jakieś "ale", a dotyczy ono zakończenia. Jest ono dość przewidywalne, a przynajmniej ja w połowie książki domyśliłam się, co się stanie. Może i nie zepsuło mi to jakoś bardzo przyjemności z czytania, bo mimo wszystko byłam ciekawa jak autor poprowadzi bohaterów do rozwiązania. Jednak nie daje mi to już wtedy aż takiej frajdy, jak wtedy, kiedy zakończenie jest nieprzewidywalne. Ogólnie rzecz biorąc, cała fabuła była ciekawa, był ogromny potencjał, jednak czasem miałam wrażenie, że coś poszło nie tak. Książka momentami nużyła, a cała ciekawość się gdzieś ulatniała, żeby za moment znów się pojawić, po czym znów jej nie było i tak w kółko.
To było moje pierwsze spotkanie z tym autorem i w zasadzie nie wiedziałam czego mogę się spodziewać po jego twórczości. A co za tym idzie, nie miałam też jakichś wielkich oczekiwań co do tej pozycji. Co w niej znalazłam? Mnóstwo opisów, jednak o dziwo, w ogóle mi to nie przeszkadzało. Autor pisze w taki sposób, że czytelnik chłonie treść, jego wyobraźnia pracuje, przez co może wyobrazić sobie to, co czyta. Jednak kiedy przychodzi do dialogów... Cała magia pryska. Nie wiem czy zależy to od bohaterów, którzy zostali tutaj wykreowani w taki, a nie inny sposób, czy w każdej książce Musso tak jest, ale czasem rozmowy bohaterów mnie irytowały. Pełno wykrzykników, jakby ciągle na siebie krzyczeli... W dodatku dodam, że postać Madeline czasem działała mi na nerwy i gdybym ją spotkała, to bym nią potrząsnęła i krzyknęła, żeby się ogarnęła. Z kolei Gasparda polubiłam niemalże od razu, więc przynajmniej wynagrodził mi te braki w żeńskiej bohaterce.
Przyznam Wam szczerze, że mam mieszane uczucia co do tej książki. Z jednej strony mi się podobała, była momentami wciągająca i kiedy odkładałam książkę, to jednak czułam odrobinę tej ciekawości, co będzie dalej. Z drugiej strony, miałam wrażenie, że coś tu nie gra, że mogłoby być lepiej. Autor miał świetny pomysł, ale myślę, że nie do końca wykorzystał swój potencjał. W efekcie, nie jestem zachwycona, chociaż nie jestem też rozczarowana. W ogólnym rozrachunku książka była dobra, ale nic więcej. Myślę, że musicie się przekonać na własnej skórze i sprawdzić czy Wam się spodoba czy też nie. Ja osobiście ani nie polecam, ani nie odradzam tej pozycji.
Dwoje nieznajomych w jednym mieszkaniu. Spuścizna malarska nieżyjącego artysty, zbrodnia poczyniona dziecku oraz obrazy warte miliony.
Dwa tygodnie do świąt Bożego Narodzenia. Paryż tonie w korkach, potęgowanych przez ogólnonarodowy protest. Gaspard nienawidzi tego miejsca, marzy tylko o tym, by przez strugi deszczu przedostać się do wynajętego mieszkania. Z Madeline rzecz się ma zupełnie inaczej. Paryż napełnia ją energią. Uwielbia tu przyjeżdżać i tym razem ma nadzieję, nie będzie inaczej. Komplikacja pojawia się tuż za progiem, ktoś omyłkowo wynajął jej mieszkanie drugiej osobie. Tak Gespard i Madeline zostają na siebie skazani, ale jest coś, co zacieśni ich relacje.
Wynajęty przez nich apartament był własnością Lorenza - artysty, którego twórczość przerwała krwawa tragedia. Podobno przed śmiercią namalował jeszcze trzy prace, w co wierzy niewielu. Jeśli te obrazy istnieją, tylko Madeline może je odnaleźć. Podobnie, jak mordercę, który zabił jego syna.
Historia zbrodni i rodzącego się szaleństwa. Obsesji, która pochłania i niszczy wszystko dookoła. Czy była policjantka i dramatopisarz mają szansę odkryć prawdę? Z jakimi potworami przyjdzie im się zmierzyć?
Guillaume Musso to pisarz, którego dopiero poznaję. Za mną raptem trzy jego książki i wciąż nie potrafię jednoznacznie go ocenić. Na początku historii bardzo lubi zwodzić - obiecuje coś w stylu romansu z klasycznym dramatem, po czym wywraca akcję do góry nogami i sięga po triki z rasowego kryminału. W Apartamencie jest tajemnica, prywatne śledztwo i końcówka, której się nie spodziewamy.
Świetna napisana powieść na letnie eskapady. Polecam!
Autor w świetnej formie. Bardzo mi się podobała ta powieść. Zdecydowanie wolę, kiedy Musso "idzie" w stronę kryminału. Historia jest zaskakująca, ciekawa, ma w sobie charakterystyczną dla Musso magię. Chociaż z drugiej strony ma też mniej fantastycznych zabiegów okoliczności (co według mnie jest na plus). Przez to czyta się płynniej i jeszcze ciekawiej. Główną bohaterkę, Madeline znamy już z "Telefon od anioła" (polecam przeczytać, podobała mi się). Od początku do końca książka przykuła moją uwagę, a historia malarza bardzo zainteresowała. Jeśli jeszcze nie znacie książek Musso, koniecznie musicie je przeczytać!
Przyznam, że mam wiele książek Musso na półce, ale jakoś nigdy nie potrafiłam się do nich zabrać. Jedną nawet udało mi się przeczytać do połowy, ale jakoś nie potrafiłam wciągnąć się w twórczość tego Autora. Od razu mówię, że ciężko będzie mi ją porównać do innych jego powieści, ale jeżeli mam oceniać tylko tę książkę, to uważam, że jest napisana na naprawdę bardzo wysokim poziomie, to bardzo dobry kryminał, który wciąga aż do ostatniej strony.
Najbardziej fascynujące w tej książce jak dla mnie są opisy, pracownie malarskie, tworzenie i kreowanie świata przedstawionego wyszło Autorowi na naprawdę bardzo wysokim poziomie. Dodatkowo, dużym atutem jest to, że Musso potrafił w tą całą niezwykle piękna i subtelną fabułę, wpleść wątek związany z tragedią rodzinną.
Według mnie te punkty wymienione powyżej, połączone ze sobą, dają naprawdę genialny obraz na bardzo dobrą powieść dwa tysiące osiemnastego roku.
Chciałabym powiedzieć to samo również o akcji, ale niestety nie mogę, gdyż według mnie to wszystko co działo się w książce było rozgrywane tak jakby w zwolnionym tempie, za co niestety ale muszę przyznać dość spory minus Autorowi. Czytałam wiele opinii na temat jego książek i wiem, że ludzie bardziej sobie zachwalali inne tytuły Autora, które były zdecydowanie żywsze i bardziej dynamiczne. Wiele również słyszałam, że jest to zdecydowanie inna książka, różniąca się od poprzednich historii Musso, więc może dlatego takie zdziwienie. Ja niestety nie mam tutaj porównania, ale według mnie ta akcja była zbyt mało rozwinięta i toczyła się zdecydowanie zbyt wolno. Uważam, jednak, że nie był to jakiś ogromny minus, ponieważ jeżeli książka jest dobrze napisana, to można się do tego zwyczajnie przyzwyczaić.
Bardzo fascynowała mnie sprawa głównych bohaterów jaką oboje musieli rozwikłać, to było fantastyczne. W książce w sposób idealny ukazane jest jak każde z nich na swój sposób sobie radzi. Tak naprawę Madeline oraz Gaspard są zupełnie innymi osobami, każde z nich zajmuje się czymś innym, dlatego każde z osobna prowadziło tą zagadkę, tajemnicę po swojemu, ale wspólnymi siłami. Ta odmienność pozwalała czytelnikowi na zdecydowanie o wiele więcej. Ogólnie, samo śledztwo i sposób jest prowadzenia zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Cała akcja była po prostu emocjonująca. Wydaję mi się, że jeżeli chodzi o samo śledztwo, to również dopatrzyłabym się tutaj nieco minusów. Na pierwszy rzut oka po przeczytaniu historii wydawało mi się, że wszystko jest okey, ale w momencie kiedy przeanalizowałam sobie całą treść i samo śledztwo to zdałam sobie sprawę, że jest tam parę niejasności, natomiast nie chcę o nich mówić, ponieważ musiałabym zdradzić fabułę.
Ogromnym plusem jest sztuka, twórczość i jeszcze raz sztuka. To po prostu coś wspaniałego co zostało wykorzystane w tej historii na maksa. Dodatkowo bohaterowie, według mnie zostali oni przedstawieni również w bardzo dobrym świetle, są postaciami zdecydowanie pozytywnymi u których bardzo wiele się dzieje, a każde z nich zdecydowanie różni się od siebie swoim stylem bycia, swoją przeszłością.
Dodatkowo, trudne tematy poruszane w książce nadają historii nieco smaczku i zdecydowanie ubarwiają fabułę, na całkiem wysokim poziomie. Mam tutaj na myśli nałogi, choroby psychiczne, itp...
Bohaterami w książce są dwie osoby, Madeline - kobieta, która kiedyś była policjantką, jednak los nie oszczędził jej, zaś obecnie musiała uciekać przed przeszłością i niezwykły Gaspard - dramatopisarz, który potrafi rozwiązywać zagadki jak nie jeden do tego uzdolniony.
Na początku książki poznajemy ich historię z osobna, tytułowi bohaterowie nie znają się, do momentu kiedy spotykają się w pewnym miejscu razem. Jak się okazuje pewne biuro nieruchomości pomyliło się i przydzieliło ich do jednego domu, co dla obojga było ogromnym zaskoczeniem. Oboje są samotnikami, co stanowi dla nich ogromne wyzwanie. Jak się okazuje, miejsce, w którym muszą bohaterowie wspólnie zamieszkać, to nic innego jak słynna pracowania, która należała bardzo dawno temu do słynnego i bardzo znanego artysty Seana Lorenza. Co więcej, ostatnie dzieła sztuki tego artysty zaginęły i to dodatkowo, w tajemniczych okolicznościach.
Jak się okazuje, chodzi tutaj głównie o trzy najważniejsze dzieła, które w ostatnim momencie zwyczajnie zaginęły. Bohaterowie wspólnymi siłami próbują rozwiązać zagadkę i tajemnice słynnego malarza, dodatkowo przy tym poznając jego życiowe sekrety i mroczną tajemnicę, która wpływa na śledztwo oraz na zaginięcie obrazów.
Dodatkowe poszlaki, pytania i zagadki wskazują na o wiele więcej niż są w stanie sobie wyobrazić główni bohaterowie...
Sugeruję skupić się jednak na najważniejszym, a mianowicie na śledztwie, zagadce, sztuce oraz niesamowitym i urokliwym Paryżu w tle. To książka dla wszystkich, jestem pewna, że każdy kto tylko weźmie ją do ręki, to już jej nie odłoży.
Guillaume Musso – autor piętnastu bestsellerów, od siedmiu lat nieprzerwanie utrzymujący się na pierwszym miejscu listy najpopularniejszych francuskich pisarzy. Debiutował w 2001 r. thrillerem „Skidamarink”, doskonale przyjętym przez krytykę. Druga powieść, „Potem…”, zainspirowana wypadkiem samochodowym, z którego cudem uszedł z życiem, rozpoczęła jego spektakularną międzynarodową karierę. Łączny nakład jego powieści – przełożonych na prawie 40 języków – przekroczył 25 milionów egzemplarzy. Kluczem do sukcesu Musso jest łączenie wątków miłosnych, kryminalnych i – czasami – fantastycznych, w doskonałym i niemożliwym do naśladowania stylu [opis pochodzi z okładki].
Dwójka bohaterów, Madeline i Gaspard, w wyniku przeciwności losu, lub po prostu przeznaczenia, wynajmują ten sam dom w uroczym zaułku Paryża. Dom, który stanowi również pracownię, należał do słynnego malarza, Seana Lorenza, którego tragiczne życie i śmierć rzucają ponury cień nie tylko na jego dom, ale także na wynajmujących go ludzi. Znajomość Madeline i Gasparda z wiadomych przyczyn nie zaczyna się najlepiej – oboje są samotnikami, którzy przybyli do Paryża, aby stawić czoła własnym demonom, więc na pewno nie potrzebują swojego towarzystwa. Jednak sytuacja się zmienia, gdy oboje zagłębiają się w historię artysty Lorenza. Ma ona bardzo tragiczny wydźwięk, dodatkowo okazuje się, że ostatnie jego obrazy zapadły się pod ziemię. Podążając śladem geniusza bohaterowie zaczynają własne śledztwo, które ostatecznie zaprowadzi nas do niewiarygodnego zakończenia.
Mam trochę mieszane uczucia, przez większą część książki historia była po prostu dobra. Nie za bardzo porywająca, akcja toczyła się raczej leniwie, powiedziałabym, że czytało się jak obyczajówkę. Oczywiście historia malarza i kolejne odkrywające się karty były ciekawe, ale nie na najwyższym poziomie. Madeline pracowała kiedyś w policji, zajmowała się nierozwiązanymi sprawami kryminalnymi, wobec tego jej postawa w trakcie śledztwa bardzo zbijała mnie z tropu. To Gaspard, dramatopisarz, prowadził „profesjonalne” śledztwo, znajdował coraz to nowe dowody i przekonywał Madeline do zaangażowania się w sprawę. Oprócz tego drażniło mnie to, że każdy z nich działał na własną rękę, niby razem, ale jednak osobno, przez co cały pomysł na umieszczenie ich w jednym domu trochę tracił sens. Jednak końcówka książki wywołała we mnie znacznie więcej emocji, akcja nabrała rumieńców i w końcu zaczęło się coś dziać. Odtworzenie ostatnich dni z życia Seana było emocjonujące i ekscytujące, a sam efekt śledztwa wprawia w spore zaskoczenie. Jednak i tu znalazłam kilka mankamentów, czegoś mi brakowało w ostatnich zdaniach.
Mimo to książka wypada naprawdę dobrze. Czyta się ją błyskawicznie, a wszechobecna sztuka i muzyka kojąco działają na naszą wyobraźnię. Historia sama w sobie naprawdę ma potencjał, więc jestem zadowolona z lektury, chociaż mogło być znacznie lepiej. Najbardziej jednak podobała mi się gra bohaterów w rozwiązywanie kolejnych „zagadek”, pozostawionych przez Seana, a i dla Was autor zostawił niespodziankę na końcu książki! Wątek kryminalny został bardzo dobrze poprowadzony, jest zaskakujący i wnosi świeży "powiew" do całej historii. Polecam, fani Musso na pewno będą zadowoleni.
Guillaume Musso to popularny francuski pisarz, autor kilkunastu bestsellerów. Jego książki wydawane są na całym świecie. Miałam przyjemność przeczytać jego ostatnią powieść „Apartament w Paryżu".
Madeline Greene to była policjantka, która postanawia przyjechać do Paryża, by odpocząć w samotności i nabrać sił. Gaspard Contances to wzięty scenarzysta, ma właśnie pisać w spokoju kolejną sztukę. Przypadkowo wynajmują ten sam apartament - willę zmarłego niedawno malarza Seana Lorenza. Po chwilowej niechęci postanawiają połączyć siły, by odkryć tajemnice rodziny artysty.
Tragiczne losy Seana Lorenza, jego żony Penelope i synka Juliana poruszają. Prywatne śledztwo, które prowadzi Madeline z Gaspardem dotyczące zaginionych obrazów wciąga od pierwszych stron i sprawie, że nie można się oderwać od książki. Co z tego wyniknie i gdzie ich zaprowadzi? Ja pochłonęłam „Apartemant...” w jeden dzień. Po prostu musiałam dowiedzieć się, jak skończy się ta historia.
Mamy tu wątki obyczajowe, ale i kryminalne. Sporo spostrzeżeń autor poświęcił sztuce, malarstwie i muzyce, ale i współczesnemu Paryżowi. Książkę polecam gorąco. Naprawdę warto!
MJ
źródło: www.szkolnyklubrecenzenta.pl