Zawikłane losy, trudne wybory, brutalna prawda o życiu. To opowieść świecie, którego wolimy nie zauważać. Akcja toczy się wśród bezdomnych. Dwójkę młodych ludzi połączyły najpierw przypadek, potem wzajemna sympatia, a wreszcie odpowiedzialność za dziecko. Soczysty język nadaje powieści mocny rys autentyczności.
Autor | Krzysztof Koehler |
Wydawnictwo | M Wydawnictwo |
Rok wydania | 2014 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 248 |
Format | 14.0 x 20.2 cm |
Numer ISBN | 9788375958263 |
Kod paskowy (EAN) | 9788375958263 |
Waga | 265 g |
Wymiary | 140 x 202 x 18 mm |
Data premiery | 2014.09.25 |
Data pojawienia się | 2014.09.25 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Życie bezdomnych nie jest nam obce. Często widzimy ich na ulicy, na dworcu, siedzących lub śpiących na ławce. Jakie są wtedy nasze myśli? Czujemy odrazę, irytację, czasami na naszych ustach pojawia się śmiech, szydzimy z nich... Taka jest rzeczywistość, smutna, szara rzeczywistość, którą w swojej książce "Wnuczka Raguela" opisuje Krzysztof Koehler.
W powieści mamy wielu pobocznych bohaterów, którzy niby nic nie wnoszą do fabuły, ale w kontekście wydarzeń z życia dwójki głównych postaci odgrywają dużą rolę. Dlaczego? Jedni im pomagają w tułaczce przez Polskę, a drudzy wręcz przeciwnie - dama w pociągu, która brzydzi się siedzącym chłopcem z psem i robi wszystko, aby konduktor wyrzucił go z pociągu. Główni bohaterowie pozostają bez imion. Myślę, że jest to celowy zabieg - autor utożsamił ich z wszystkimi bezdomnymi w związku z czym imię ich nie ogranicza do na przykład Ani, czy Adama. Brak imienia wskazuje na ich anonimowość, na ich nic nie znaczącą pozornie postawę w realnym świecie, bo przecież bezdomni się nie liczą, są na marginesie społeczeństwa... Z wyboru czy też nie - cierpią, ciągle przed czymś uciekają, ale nie mogą uciec przed samymi sobą, nawet jeśli tak byłoby wygodniej, lepiej...
"Wnuczka Raguela" ma niezwykły klimat. Czytając kolejne zdania miałam wrażenie, że jestem z chłopcem i dziewczyną, towarzyszę im i za nic w świecie nie mogę im pomóc. Bo jak? Nie chcieli litości, nie chcieli pomocy... Uwikłani w swoje problemy woleli radzić sobie sami, a nie dzielić się nimi z innymi. Wynika to z niemożności zaufania, bo nie potrafili zaufać, zresztą komu mieliby zaufać, skoro tylu ludzi ich skrzywdziło? Pozbawieni własnej rodziny chłopak i dziewczyna spotykają się w niezbyt miłych okolicznościach, potem ona ucieka, on jej szuka. W rezultacie dziewczyna zachodzi w ciążę (z nim, czy z kimś innym?), rodzi się nowy człowiek Natalka. Natalka, która trzyma ich przy życiu, daje nadzieję nie tylko im, ale także czytelnikowi, daje siłę, lecz to nie trwa cały czas, bo gdy traci się ukochaną osobę dobrowolnie... życie staje się ciężarem.
W książce jest kilka niedopowiedzeń, które jednak musiały się w niej znaleźć. Nie wyobrażam sobie, aby każda sytuacja została wytłumaczona, niedopowiedzenia grają tutaj istotną rolę. Czytelnik sam może dopisać zakończenie - szczęśliwe lub nie. To obecne w książce raz daje nadzieję, a raz ją gasi... Bezimienni bohaterowie noszą historię milionów bezdomnych na całym świecie. Krzysztof Koehler napisał książkę, precyzyjnie ujmując temat losu bezdomnych. Ukazał ich ciężkie, smutne życie; pokazał też reakcje "normalnych" (bezdomni przecież też są normalni), cywilizowanych ludzi.
"Wnuczka Raguela" zawiera wiele opisów, naturalistycznych, żywych, które w głowie wyraźnie malują obraz historii opisanej w książce. Ten obraz namalowany jest różnymi odcieniami szarości, momentami przebija się ciepło, lecz szybko gaśnie... Polecam Wam tę książkę, nie sposób ją pominąć. Traktuje o niezwykle ważnej tematyce, jest dobrze napisana, nie oszczędza szczegółów z życia ludzi bezdomnych, nie oszczędza również czytelnika. Ja czułam bezradność, bezsilność, niemoc...