Kontynuacja tomu 4. światowego bestsellera!
Fae wbrew swojej woli, walczy o znalezienie własnego miejsca dla siebie w zabójczym i niebezpiecznym świecie. Co gorsza, wojna i wszystko, co w niej straciła, wypaliły w jej duszy niezatarte piętno.
Jedyną osobą, która rozpala ją bardziej niż ktokolwiek inny, jest Kasjan, tajemniczy i twardy wojownik na Dworze Nocy Rhysanda i Feyry. Między Nestą a Kasjanem płonie prawdziwy ogień. Żar jednak może spalić lub oczyścić.
Tymczasem zdradzieckie ludzkie królowe, które powróciły na kontynent podczas ostatniej wojny, zawarły nowy niebezpieczny sojusz, zagrażający kruchemu pokojowi, który zapanował w królestwach. Klucz do powstrzymania kolejnej wojny dzierżą wspólnie właśnie Nesta i Kasjan. By jednak ocalenie pokoju było możliwe, te dwa żywioły muszą zacząć ze sobą współpracować. Czy będzie to możliwe?
Autor | Sarah J. Maas |
Wydawnictwo | Uroboros / GW Foksal |
Seria wydawnicza | Dwór cierni i róż |
Rok wydania | 2021 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 336 |
Format | 13.5 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-280-8908-2 |
Kod paskowy (EAN) | 9788328089082 |
Data premiery | 2021.11.24 |
Data pojawienia się | 2021.10.27 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
Pierwsza część historii Nesty i Kasjana bardzo przypadła mi do gustu i z niecierpliwością oczekiwałam wolnej chwili, gdy będę mogła zabrać się już za kontynuację. Ta nadeszła dość szybko, a ja czym prędzej zabrałam się do poznawania dalszych losów nowo pokochanych bohaterów (choć w przypadku jednego z nich to chyba na duże określenie). Jak w moich oczach wypadła część druga? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w tej recenzji.
Kiedy Nesta powoli zaczęła przekonywać się do nowo otaczającej ją rzeczywistości, przyszła pora na stawienie czoła ogromnemu niebezpieczeństwu. Kobieta nie spodziewała się, że stanie z Kasjanem po tej samej stronie – przeciwko bezwzględnym ludzkim królowym, które zawarły sojusz, zagrażający tak kruchemu pokojowi. Czy oboje dadzą radę przezwyciężyć uczucia i na nowo wywalczyć pełne bezpieczeństwo na Dworze?
W recenzji poprzedniej części pisałam o tym, że bardzo polubiłam główną bohaterkę powieści - Nestę i swoje zdanie podtrzymuję. Możecie się ze mnie śmiać, ale jest w tej bohaterce coś, co mnie do niej przyciąga, nawet w momentach, gdy mam ochotę nią porządnie potrząsnąć. Co więcej, w tej części zauważyłam ogromną zmianę, jaka zaczęła zachodzić w tej bohaterce – Nesta z wiecznie niezadowolonej i upartej niczym osioł kobiety zaczęła przeistaczać się w kogoś, kto dostrzega znacznie więcej dobrego dookoła siebie, nawet jeśli wiele rzeczy zaczyna się nagle walić na głowę.
Druga część Dworu srebrnych płomieni zaskoczyła mnie pod wieloma względami. Choć jest znacznie mniejsza gabarytowo od swojej poprzedniczki, to mam wrażenie, że treściowo otrzymałam tutaj znacznie więcej - akcji, wątku romantycznego (na który uparcie czekałam od początku, no sorki) i w zasadzie wszystkiego innego. Pochłonięcie tej książki zajęło mi ekspresową ilość czasu, a to już myślę o czymś świadczy.
Twórczość Sarah J. Maas można albo kochać, albo nienawidzić. Ja pokochałam jej twórczość za świetny Szklany tron, do którego wciąż mam ogromny sentyment, a z kolei Dwory nie do końca mnie do siebie przekonały. Jak jednak widać, wina leży raczej po stronie Feyry i Rhysanda, którzy nie angażowali mnie w swoją relację tak mocno, jak Nesta i Kasjan tutaj. Prawdopodobnie zaskoczę wielu, ale tak – jestem ogromną fanką Dworu srebrnych płomieni i obie części uważam za bardzo dobre książki, które idealnie sprawdzą się na coraz cieplejsze i dłuższe wieczory.
No i co mi pozostało jeszcze tutaj napisać? Ogromnie cieszę się, że ostatecznie historia Nesty przypadła mi do gustu i że mogę nazwać się jej miłośniczką. Książka ta przyszła mi z pomocą w odpowiednim momencie, a ja z zaangażowaniem śledziłam kolejne losy swoich nowych ulubionych bohaterów. Czy doczekamy się kontynuacji? Szczerze mówiąc, mam taką nadzieję.
Po przeczytaniu wszystkich dostępnych książek z serii "Dworów" uważam, że jest to ciekawa lektura. Może nie zostanę ich mega wielką fanką, ale jest to zdecydowanie seria, z którą warto spędzić czas.
"Dwór srebrnych płomieni" najbardziej mnie do siebie przekonał. Ciężko mi tylko oceniać osobno drugą część. To połączenie pierwszej i drugiej części stanowi o całokształcie ?Dworu srebrnych płomieni?. Wciągnęłam się w ten świat, z dużym zainteresowaniem śledziłam losy bohaterów i ich wewnętrzne przemiany. Ujęła mnie przedstawiona w książce przyjaźń między tak różnymi kobietami. Ich przygody przyspieszały bicie mego serca i mało brakowało, bym z nerwów zaczęła obgryzać paznokcie. Wątek romantyczny podpasował mi bardzo i niejednokrotnie wywoływał rumieńce na twarzy. Polubiłam bohaterów tej serii i czekam na ich dalsze przygody.
No i mam upragnioną kontynuację tomu pierwszego:-) Ale cóż to się tu działo! Ileż przyjemności i swobody cielesnej nawiedziło tutaj początek książki. Zadziwiające było również to, że w jednej chwili potrafili być zajęci tylko i wyłącznie sobą, a w drugiej mieli misję do wypełnienia podczas której ich stosunki były nieco chłodniejsze. Niby wiadomo, że muszą razem stanąć do walki, bo królowe nie mają zamiaru odpuścić, jednak nie jest to takie proste. Tutaj aby walczyć, trzeba sobie bezgranicznie ufać. Trzeba być pewnym swojego partnera i tego, że w potrzebie nas nie zawiedzie. Niestety dumę i uprzedzenia muszą schować do kieszeni, by nie zaprzątały im głowy sprawy prywatne. Demony znajdą się bowiem nie tylko wewnątrz nich, ale i na zewnątrz. Tutaj każda nawet najmniejsza nieuwaga może być opłakana w skutkach. Królowe są naprawdę podłe, bo wykorzystają to, co ich łączy, by zamienić na to, co ich dzieli. W pewnym momencie zrobi się bardzo groźnie. Kasjan będąc pod wpływem królowej zacznie krzywdzić Nestrę. Tylko jedna rzecz w tej chwili będzie jedynie w stanie zapobiec nieszczęściu. Tylko czy uda się ją odnaleźć?
Oj ubolewam bardzo, że ten tom jest trzy razy krótszy od pierwszego. Nie wiem jednak, czy nie jest bardziej intensywniejszy, gdyż ma mniej opisów pobocznych, a bardziej skupiony jest na szybkiej akcji. Praktycznie przechodzimy z jednej szybkiej sceny do drugiej, a z niej do kolejnej i tak do samego końca. W skrócie można powiedzieć, że znajdziemy tu romans, walkę i romans. Każde z tych scen będzie przepełnione wielkimi emocjami i pragnieniami.
Jest to całkiem dobra fantastyka z którą warto się zapoznać. Praktycznie górują tutaj emocje, bo co by się nie działo jest opisane niczym wielka fala, która sieje nie tylko dobre zdarzenia, ale i te złe, przy których można się wzruszyć. Spotkanie z panią Sarah uważam za udane i wiem, że chętnie przeczytam kolejne książki jej pióra:-)
Nesta Archeron potrafi ująć swoją zawziętością, uporem i walecznością. Stara się sobie radzić, jako mieszkanka Prythianu i siostra księżnej Dworu Nocy. Kim jest? Czego musiała dokonać, przez co przejść? Na te wszystkie pytania i o wiele więcej stara się odpowiedzieć autorka Sarah J. Maas, czy jej się to udało? Czy dzięki tej powieści Nesta uzyska czytelnicze rozgrzeszenie? Każdy z nas może się zagubić i walczyć ze sobą, pilnować się i bać, dać się porwać czemuś nowemu.
Bohaterką drugiej części czwartego tomu cyklu Dwór cierni i róż pod tytułem „Dwór srebrnych płomieni” jest Nesta Archeron, a partneruje jej nikt inny, jak generał Kasjan. Wydarzenia z tej książki chronologicznie mają miejsce po wojnie z Hybernią. Nesta stała się Fae wbrew sobie, otrzymała ten dar od Kotła, do którego została wrzucona, zabrało jej to człowieczeństwo, ale fiarowało długie życie w zupełnie innym miejscu. Prythian stał się jej nowym domem, a ona próbowała go chronić i przede wszystkim się w nim odnaleźć. Miała swoją chwilę słabości, korzystała z życia aż za bardzo, dlatego też Feyra i Rys zdecydowali, że przeniesie do Domu Wiatru i będzie trenowała z Kasjanem. Samoobrona jest ważną rzeczą, Nesta nie miała, więc wyboru, jak tylko się temu poddać. Ludzkie królowe powróciły na kontynent, wojna z Hybernią się zakończyła, nic im nie zagrażało, dało im to możliwość ku temu, aby zawierać nowe sojusze i narazić wszystkich na niebezpieczeństwo. Pokój jeszcze nigdy nie był tak kruchy, a widmo kolejnej wojny tak realne, jedynie Nesta i Kasjan mogą temu zapobiec. Czy im się to uda? Czy Nesta stanie na wysokości zadania i zacznie współpracować?
„Dwór srebrnych płomieni” bez dwóch zdań jest czymś innym, niż to, do czego przywykliśmy, poprzednie książki były naszpikowane akcją, a tutaj wiele czasu poświęcamy bohaterom. Bardzo cieszył mnie powrót do Prythianu, do tego klimatu, który sprawiał, że nie mogłam odłożyć książkę na bok, bo moi ukochani bohaterowie byli w niebezpieczeństwie, a ja musiałam wiedzieć, czy znowu będą bezpieczni. Wiedziałam, że tutaj otrzymam Nestę, jej rozliczenie z przeszłością i widmo przyszłości, teraz wiem, że nie muszę się o nią martwić. Wiem, że Kasjan będzie nad nią czuwać, a ona czasem mu na to pozwoli. „Dwór srebrnych płomieni” to także nowe bohaterki, które zyskały moją sympatię, Emerie i Gwyn, wspólnie z Nestą pokazują, że przyjaźń jest ważna, a kobiety potrafią być silne i szanować siebie na wzajem. Książki Sarah J. Maas wywołują w czytelnikach wiele emocji jeszcze za nim zdołają się pojawić, nic więc dziwnego, że książka przepełniona jest miłością w każdej jej odmianie.
Nesta Archeron, starsza siostra Feyry dała się poznać w poprzednich tomach jako osoba dumna, arogancka i zawistna. W momencie, gdy zmuszono ją do przemiany w Fae te cechy jej osobowości tylko przybrały na sile. Wojna z Hyberią i straty, jakie w niej poniosła odcisnęły piętno na jej duszy. Ponadto nie potrafi odnaleźć się w świecie długowiecznych Fae, a do krain ludzi już nie ma wstępu. Nesta zatraca się zatem w alkoholu, przygodnym seksie i stacza się tak bardzo, że jej młodsza siostra musi interweniować. Feyra i Rhysand stawiają jej ultimatum - koniec z wydawaniem pieniędzy i rozpustnym życiem. Ma odtąd trenować razem z ich generałem Kasjanem, a popołudniami pracować na rzecz Biblioteki. Jak można się spodziewać jest to ostatnia rzecz, na którą ma ochotę wybuchowa Nesta. Tymczasem ludzkie królowe nie porzuciły chęci zemsty, nadal knują na kontynencie, a Dwór Nocy będzie musiał je powstrzymać. Dlatego tak ważne jest, aby Nesta i Kasjan dogadali się i zaczęli współpracować. Jednak czy jest to możliwe?
Każda historia napisana przez tę autorkę mocno zapada mi w pamięć. Kocham Dwory i nie mogłam doczekać się nowej części. Oczywiście słyszałam, że pojawiają się o niej różne opinie i pełno w niej kontrowersji, ale nie zraziło mnie to. Nie jestem gotowa pożegnać się z ulubionymi bohaterami, dlatego cieszę się, że powstają nowe książki z tego uniwersum. Tym razem rolę głównych bohaterów pełnią Nesta i Kasjan. Najstarsza z sióstr Archeron od samego początku wzbudziła moją ciekawość, jest najbardziej charakterna i nieprzewidywalna. W duecie z równie porywczym Illyrem można liczyć na wiele ciekawych atrakcji. "Dwór srebrnych płomieni" różnił się od poprzednich tomów przede wszystkim bardziej wulgarnym językiem i licznymi scenami erotycznymi. Momentami zastanawiałam się czy to jeszcze fantastyka, czy już może książka erotyczna. Na początku trochę mi to przeszkadzało, ale potem uznałam, że być może Maas próbowała w ten sposób oddzielić romantyczną historię Feyry i Rhysa, od gwałtownej opowieści o Neście i Kasjanie. Spodobały mi się nowe postaci Gwyn i Emerie, które zostały dodane do wątków, motyw kobiecej przyjaźni spełniał tutaj znaczącą rolę. W zasadzie fabuła już od samego początku zostaje jasno nakreślona i czytelnik wie, czego ma się po drodze spodziewać - treningów, miłosnych gierek, humoru i walki dobra ze złem. Gdzieś w tle przewijają się wszystkie dobrze nam znane z poprzednich części postacie, ale nie da się ukryć, że to Nesta i Kasjan wiodą prym. I dobrze, bo dzięki temu mogliśmy poznać bardziej wrażliwe oblicze illyryjskiego wojownika i cieplejsze oblicze Nesty, którą finalnie polubiłam.
"Dwór srebrnych płomieni" to powieść, która ma swoje słabsze momenty i żenujące sceny. Jednak mam ogromną słabość do twórczości tej autorki i nieważne co i jak napisze, ja i tak będę to czytać z ogromną przyjemnością. Dwory to seria, która jest ze mną bardzo długo, a przygody jej bohaterów nigdy mi się nie znudzą.
“Dwór srebrnych płomieni” Sarah J. Maas został podzielony na dwie części, nie chce komentować tego posunięcia wydawnictwa uroboros, ponieważ jest to szeroko już opisane we wielu miejscach. Kocham grube książki, co prawda są nie raz nieporęczne do czytania, lecz osobiście jestem fanką opasłych tomiszczy, dlatego byłam bardzo zawiedziona w momencie, gdy wzięłam do ręki drugą część “Dworu srebrnych płomieni”. Książka ma trochę ponad 300 stron, lecz nie można tej cieniutkiej książeczce odmówić zwrotów akcji i fascynującej treści. Część druga w końcu była wolna od miłosnych igraszek głównych bohaterów, w zamian otrzymaliśmy sporą dawkę akcji i zakończenie kilku wątków ciągnących się dość mozolnie w pierwszej części. Nie zawiodłam się na autorce, po raz kolejny potrafiła zagrać na wielu emocjach czytelnika, zapewniając mu świetnie spędzony czas podczas lektur jej książki. Polecam ją całym sercem i mimo zmian jakie wprowadza do swoich książek, zostanę jej wierną fanką i biorę w ciemno każdą następną książkę. W tym momencie zawsze dodaje krótki zarys fabuły, lecz chcąc być szczera, nie ma sensu powtarzać opisu z poprzedniej recenzji, a tym bardziej nie ma sensu pisać, co znajduje się w tej części, ponieważ będzie to jeden wielki spoiler wobec poprzedniej części. Przypomnę tylko, że głównymi bohaterami są Kasjan i Nesta, których łączy wzajemne przyciąganie. Iskrzenie między nimi przemieniło się w szalejącą pożogę namiętności, która ostaje chwilowo przerwana przez knucie jednej z ludzkich królowych, która nie wybaczyła Neście tego, że ona otrzymała od Kotła to, co chciała tak bardzo ta druga- wiecznej młodości. Pierwszą część przeczytałam pod koniec dnia i przyznaję, że zarwałam nockę, by móc dokończyć część drugą. Nie potrafiłam się od niej oderwać, ponieważ autorka mnie tak bardzo wciągnęła w świat Nesty. Ogromna przemiana głównej bohaterki jest głównym aspektem tej książki, z ogromną przyjemnością przerzucałam kartki, obserwując nie tylko przemianę Nesty, lecz również muszę się przyznać, że przemiana nastąpiła we mnie. Najstarsza siostra Feyry była taką postacią, którą naprawdę ciężko polubić, sama muszę się przyznać, że nie darzyłam jej sympatią, lecz wraz z płynącą fabułą udało mi się zrozumieć jej zachowanie i zaakceptować jej postać. Kolejnym elementem, który jest genialnie napisany, to Walkirie. Autorka przedstawiła nam bardzo waleczną grupę kobiet, które miały swoje wartości i swój styl walki. Nie pozostawiła tematu Walkirii po jednym czy dwóch wspomnieniach Nesty, wręcz przeciwnie, ukazała czytelnikowi wiele szczegółów dotyczących tej grupy kobiet, okraszając je wspomnieniami Kasjana i Azriela, którzy walczyli wraz z nimi. Nie na darmo poruszam ten temat, ponieważ dwie bliskie sercu Nesty osoby, razem z nią starają się utworzyć swój własny oddział, by nie czuć się już tak bardzo zależne od mężczyzn oraz tak bardzo zranione przez nich. Ich więź, która się zawiązała między Nestą a dwoma jej przyjaciółkami jest bardzo silna i wzruszająca. Wiele momentów tej części było okraszone moim głośnym pochlipywaniem, dlatego radzę wam zaopatrzyć się w packę chusteczek. Sarah J. Maas tworzy magiczne książki, które swoją magią potrafią zaczarować czytelnika i przywiązać go do historii, która utworzyła się w jej głowie. Język i styl autorki są bardzo przyjemny i płynny, dlatego przez książkę się płynie z czystą satysfakcją.