Wrocław, maj 1933 roku
Wstrząsająca zbrodnia. Zmasakrowane zwłoki dwóch kobiet.
Tajemnicze zdanie napisane krwią ofiar. I wszędzie skorpiony.
Idealna sprawa dla Eberharda Mocka.
W mrocznym i posępnym Wrocławiu, gdzie w każdym zaułku złodzieje i mordercy czekają na ofiarę, rządzi przemoc i korupcja. Wysoko postawieni notable oddają się hazardowi i rozpuście, przekupna policja walczy o władzę. W mieście zarażonym doktryną hitlerowską pewien komisarz gustuje w dość nietypowej rozrywce. Grywa w szachy (według własnych zasad) z pięknymi roznegliżowanymi pannami.
To Mock, którego z domu rozkoszy może wyciągnąć tylko kolejna zbrodnia.
Autor | Marek Krajewski |
Wydawnictwo | Znak |
Rok wydania | 2010 |
Oprawa | miękka |
Liczba stron | 254 |
Format | 13.5 x 20.5 cm |
Numer ISBN | 978-83-240-1363-0 |
Kod paskowy (EAN) | 9788324013630 |
Waga | 311 g |
Wymiary | 135 x 205 x 16 mm |
Data premiery | 2010.05.13 |
Data pojawienia się | 2010.05.13 |
Produkt niedostępny!
Ten produkt jest niedostępny. Sprawdź koszty dostawy innych produktów.
„Śmierć w Breslau” to kryminał z duszą i klimatem, w którym odnaleźć można kwintesencję realiów historycznych i topograficznych Wrocławia. Nie jest to jednak książka, w której się zakochałam, ani która ujęła mnie w szczególny sposób swoją intrygą. Akcja powieści toczy się w 1933 roku we Wrocławiu. To właśnie wtedy brutalnie zgwałcona i zamordowana zostaje córka barona von der Maltena. Wydawałoby się, że wybitny radca Eberhard Mock, który właściwie jest na tyle przebiegły, że posiada przysłowiowego „haka” na każdego szybko rozwikła sprawę, niestety jednak dzieje się zupełnie inaczej. Sprawa zostaje rozwiązana dopiero po znalezieniu „kozła ofiarnego” i cichym zamknięciu śledztwa. Policjant Mock zostaje awansowany, jednak baron von der Malten nie daje za wygraną i sprowadza do Wrocławia berlińskiego specjalistę od kryminalistyki Herberta Anwaldta.
Duet sponiewieranych przez życie stróżów prawa ma ponownie zająć się sprawną i w końcu rozwikłać ponurą zagadkę Wrocławia.
Żałuję, że z głównymi bohaterami książki Marka Krajewskiego wiązałam wielkie nadzieje, a tak naprawdę jeden z nich okazał się sadystą, a drugi pijakiem. Daję jednak autorowi coś na kształt kredytu zaufania, gdyż to dopiero pierwsza z sześciu książek należących do tego cyklu. „Śmierć w Breslau” balansuje na granicy horroru, kryminału, a nawet literatury fantastycznej. Jest smutna, obudowana ponurą atmosferą, a co za tym idzie wielce przygnębiająca. „Śmierć w Breslau” to książka pełna brutalnych scen, a wręcz niesmacznych, w której pierwsze skrzypce grają skorpiony, przez co cierpnie skóra na całym ciele. Najmocniejszą stroną tej części jest zdecydowanie konstrukcja opisu Wrocławia. Z jednej strony to kolebka politycznych zatargów, z drugiej społeczeństwo wyzute z zasad moralnych. Ta książka nie może zauroczyć, ale może zszokować. Wszystkim zainteresowanym mroczną stroną życia w międzywojennym Wrocławiu - polecam.
www.NiebieskaObwoluta.blogspot.com
Zaczynałam tę książkę dwa razy, wciąż ją odkładałam i sięgałam ponownie. Chciałam zapamiętać każdy szczegół, bo to przecież kryminał i wszystko może się przydać do rozwiązania zagadki. Wróżyłam sobie trudną przeprawę. Bo podobno twórczość pana Krajewskiego albo się kocha, albo nienawidzi. I co z tego wynikło?
Rok 1933. We Wrocławiu dochodzi do zbrodni - znaleziono zwłoki dwóch kobiet, tajemniczy napis w nieznanym języku spisany krwią i kilka skorpionów. Komisarz Mock przerywa osobliwą partię szachów w domu rozkoszy. To zagadka w sam raz dla niego.
Wszystko w tej książce było inne niż to, z czym dotychczas miałam do czynienia. Ekspertem nie jestem (tylko królową), ale wydaje mi się, że Autor kreuje swój świat z niespotykanym (bo nieco dziwnym) minimalizmem. Wystarczy kilka słów, by przedstawić bohatera i sprawić, że czytelnik go zapamięta, mimo że zanim pojawi się po raz kolejny, poznamy jeszcze kilka innych postaci. Wspaniale! Jednocześnie dodajcie do tego język niezbyt prosty oraz wymagające wysiłku umysłowego konstrukcje zdań i sami oceńcie.
Bardzo spodobało mi się tło historyczne, jakie Autor sobie wybrał. Wyobraźcie sobie niemieckie miasto, kipiące od rozpusty oraz użerające się z korupcją i hitleryzmem. Mock próbuje rozwikłać zagadkę morderstwa, gestapo próbuje go sobie podporządkować. Książka jest niewielkich rozmiarów, ale czytało mi się ją zadziwiająco długo. Pod koniec akcja nabrała tempa i z ręką na sercu mogę powiedzieć, że to zbrodnia, jakiej nie znajdziecie w byle kryminale. Z reguły nie sięgam po ten gatunek, bo typuję winnych zbyt wcześnie, odbierając samej sobie możliwość bycia zaskoczoną, ale tu, o ile nie jesteście medium, z pewnością nie ułożycie sami tych puzzli. Zemsta, przeszłość przeplatająca się z teraźniejszością, tajemnice, tajemnice, tajemnice...
Główną wadą tej pozycji jest fakt, że nie wywołała u mnie wielkich emocji. Zagadka jest skonstruowana wyśmienicie, ale miałam wrażenie, że bohaterowie mogliby reagować bardziej emocjonalnie na to, co się wokół nich dzieje. Niemniej jednak, rozwiązanie okazało się dla mnie naprawdę zaskakujące. Jeśli jesteśmy fanami kryminałów, a już zwłaszcza tego Autora, bierzcie w ciemno.