Twoja przeszłość zawsze Cię dosięgnie
Każdy je ma. Skrywają się głęboko w naszej pamięci, przysypane popiołem czasu, zepchnięte w nicość, spętane i uśpione. Demony przeszłości nigdy nas nie opuszczają. Co się stanie, gdy je obudzimy i wyjdą na powierzchnię? Czy pozwolimy im zawładnąć naszym życiem?
Adam Aleksandrowicz, detektyw wrocławskiej policji, walczy ze swoimi demonami od lat. Teraz udało im się przedrzeć do realnego świata, a kolejne osoby giną mordowane według tego samego bestialskiego schematu.
Czy duet Aleksandrowicz-Soyta rozwiąże kolejną zagadkę? Czy zdążą namierzyć psychopatę, zanim zaatakuje ponownie? Jaką rolę w tej układance pełni Konrad, właściciel nocnych klubów dla gejów?
Niejednoznaczne postaci, zagęszczająca się fabuła i tajemnica, której poznanie może kosztować życie. Witajcie w świecie, gdzie dobro i zło nieustannie się przeplatają, a echa przeszłości zagłuszają teraźniejszość.
Autor | Aleksandra Świderska |
Wydawnictwo | Novae Res |
Rok wydania | 2021 |
Oprawa | miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron | 490 |
Format | 13.0 x 21.0 cm |
Numer ISBN | 978-83-8219-601-6 |
Kod paskowy (EAN) | 9788382196016 |
Data premiery | 2021.11.17 |
Data pojawienia się | 2021.10.26 |
Dostępna liczba sztuk | |
---|---|
Dostępność całkowita | 48 szt. |
Dostępność w naszym magazynie | 10 szt. (realizacja jeszcze dzisiaj) |
Dostępność w punktach Bonito |
---|
ul. Jagiellońska 4 (przecznica ul. Wolności) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Dmowskiego 12 (obok stacji Gdańsk Wrzeszcz) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Staromiejska 6 (50 m od Rynku) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Piotrkowska 193 (200 m od Politechniki Łódzkiej) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
al. Komisji Edukacji Narodowej 51 (skrzyżowanie z ul. Płaskowickiej) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Komisji Edukacji Narodowej 88 (Ursynów - metro Stokłosy) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Niepodległości 54 (przy stacji metro Wierzbno) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Chmielna 4 (50 metrów od ul. Nowy Świat) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Czapelska 48 (200 m od ronda Wiatraczna) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Kondratowicza 37 (blisko Szpitala Bródnowskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Pańska 96 (300 m od ronda Daszyńskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Powstańców Śląskich 3 (obok restauracji McDonald's) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Stawki 8 (450 m od CH Arkadia) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Wspólna 27 (przecznica Marszałkowskiej) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Żeromskiego 1 (przy stacji metra Słodowiec) | Zamów i odbierz już jutro |
al. Armii Krajowej 12 (Budynek Centrum AB) | Zamów i odbierz już jutro |
ul. Jedności Narodowej 122 (blisko Parku Słowiańskiego) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Plac Grunwaldzki 25 (w budynku Grunwaldzki Center) | Zamów i odbierz 2024.04.29 |
ul. Ruska 2 (przy Placu Solnym) | Zamów i odbierz już jutro |
Darmowa dostawa już od 299,00 zł
„Dla wszystkich, którzy myślą, że są niewystarczający. Jesteście wystarczający”.
„Miasto gasnących świateł. MGŁA” - Aleksandra Świderska.
Książkę Alex miałam okazję czytać rok temu (jak ten czas pędzi!), ale dopiero dzisiaj usiadłam, żeby podzielić się nią z wami. Dlaczego? Wychodzę z założenia, że jeśli jest premiera jakiejś książki, to czasem warto jest poczekać, aż ten pierwszy szum minie, gdzieś ktoś zapomni o niej i… znowu można ją wyciągnąć i pokazać.
Nie chciałabym, żebyście zapominali o tym, że kiedyś pojawiła się Aleksandra Świderska i napisała… Mgłę!
O czym jest ta książka? Nie jestem specjalistką ani od kryminałów, ani od tematyki miłosnej więc w tym temacie zaufałam naszej autorce!
Po pierwsze zagadka, po drugie lekkie pióro, po trzecie wprowadzenie wątku miłosnego między Konradem i Adamem a po czwarte oprawa graficzna! Ja jestem kupiona.
Obserwuję Alex i miałam okazję prowadzić z nią wywiad, spotkać się na żywo i… zakochać się!
To jest jedna z najfajniejszych osób jakie tutaj poznałam. Dlaczego? Bo ma piękną duszę. I wiecie co?
Widzę jak walczy o to, żeby ludzie byli dla siebie ludźmi. Żebyśmy się szanowali i szanowali wybory innych.
Dlatego podwójnie będę Wam polecać to, co napisała.
Autorka nie boi się strasznych opisów (ten biedny pies!), ale i scen miłosnych. Potrafi zrobić nam emocjonalny rollercoaster i… zostawić z taką sceną, że chyba nie tylko ja czekam na 2 tom!
P.S jeśli obserwujecie Alex na IG to często macie okazję zobaczyć miejsca, gdzie „mieszkają” bohaterzy ;). Jeśli jesteście ciekawi to totalnie Was zachęcam do zajrzenia do Niej.
Wiele oczekiwałem po tej książce bo autorka ją tak zachwala i widziałem kilka pozytywnych opinii. Niestety jest to przykład, że o relacjach mesko-męskich raczej nie powinny pisać kobiety, bo one nie mają o tym pojęcia. Jako, że jestem gejem to wiem to bardzo dobrze. To środowisko jest dość hermetyczne i mimo tego, że widywałem wiele dziewcząt w klubach gejowskich, to jednak ich postrzeganie naszego świata jest całkiem inne.
Tło kryminalne trochę wydumane, mało realistyczne, choć przyznam że czytało się ciekawie (jedyny plus tej książki). Bohaterowie momentami miałcy, zwłaszcza Elka. Ten policjant też takie czasami ciepłe kluchy i nie ma on nic z typowego męskiego samca alfa. Co prawda znalazłem kilka błędów merytorycznych, ale powiedzmy że dla kogoś kto nie ma z medycyną nic wspólnego jest to nie do wyłapania. Może lepiej byłoby gdyby autorka skupiła się na samym kryminale bo widzę, że jakiś potencjał jest, a sprawy męsko-męskie zostawiła w spokoju.
Fabuła trochę naciągana. Ten wątek LGBT trochę dziwny ale teraz każdy może napisać jak mu się podoba. Ogólnie można przeczytac.
Aleksandra Świderska przekonuje mnie do gatunków, którym albo nie ufam, albo nie darzę szacunkiem. Polskie kryminały zawodzą mnie tytuł za tytułem, a te, gdzie w centrum jest romans, nawet nie znajdują się w strefie mojego zainteresowania, a jednak „Miasto gasnących świateł. Mgła" od teraz mieszka w moim sercu. Jestem całkowicie zauroczona kreacją bohaterów, ich barwnymi osobowościami i niełatwymi relacjami, a wątek kryminalny zaangażował mnie w takim stopniu, że MUSIAŁAM wiedzieć, co wydarzy się dalej. I tak oto znalazłam kolejny dowód, że ze swojej komfortowej strefy czytelniczej naprawdę warto wychodzić.
Ale dobrze. Po kolei. O czym tak wlaściwie jest to powieść?
O zbyt wysokich wymaganiach względem siebie i chęci bycia wystarczającym w oczach innych. O desperackim ukrywaniu swojej orientacji i próbach bycia kimś, kogo oczekuje od nas świat. O nauce zaufania i radzeniu sobie z demonami przeszłości.
Adam to detektyw wrocławskiej policji. Razem z Elką, silną i olśniewającą partnerką, zajmuje się sprawą seryjnego psychopaty, który po latach wrócił do miasta i znów morduje. Wszystko prawdopodobnie byłoby mniej skomplikowane, gdyby w całość nie był zamieszany Konrad — właściciel nocnych klubów dla gejów — który jest ucieleśnieniem wszystkiego, czego Adam wolałby unikać. Losy tej trójki zostają połączone, a wrocławski półświatek stawia przed nimi niejedno wyzwanie.
Od kreacji bohaterów przez tempo akcji po styl tworzenia zdań — wszystko tutaj wołało, że zostało stworzone dla czytelników takich jak ja i nie mogę wyjść z podziwu dla powieści Oli, która udowodniła mi, że polska proza niejednym jeszcze mnie zaskoczy. Gdzieś z tyłu głowy mam świadomość, że tytuł ten ma swoje wady, ale zostają one całkowicie przytłumione sympatią, więc nawet nie mam ochoty o nich myśleć, a co dopiero o nich wspominać.
Na koniec pozwolę sobie przytoczyć słowa dedykacji, bo każdy z nas powinien je usłyszeć: „Dla wszystkich, którzy myślą, że są niewystarczający. Jesteście wystarczający".
Moi kochani... Cóż to była za książka!
Po pierwsze miejsce akcji. Polska. Wrocław. I uwaga. Można napisać super książkę, której akcja toczy się w naszym kraju.
Po drugie bohaterowie. Tak różnorodni. Tak ciekawi. Tak świetnie wykreowani. Adam, Konrad, Elka i Anton. No cóż... Powiem Wam szczerze, że nie umiem się zdecydować kto z nich jest moja ulubiona postacią z książki.
Po trzecie pomysł na fabułę i połączenie gatunków. Świetnie stworzona i poprowadzona historia, która otacza czytelnika niczym przysłowiowa mgła. Nadaje trochę tajemniczości, trochę grozy ale przede wszystkim sprawia, że czytelnik się zatraca i nie może oderwać się od lektury.
Po czwarte relacja między głównymi bohaterami. Ach! Jakże ona została świetnie stworzona. A jak się to dobrze czytało! Nie spodziewałam się, że aż tak mnie to ujmie.
Zdecydowanie jest to książka, która łączy w sobie tylko to co najlepsze i jest napisana świetnym językiem. Dawno nie czytałam tak super książki z wątkiem kryminalnym. I dodatkowo takiej, która idealnie pasowała by jako lektura na trwający w tej chwili pridemonth
~Adam Aleksandrowicz, młody detektyw wrocławskiej policji po wielu latach, wciąż stara się odnaleźć winnego morderstwa swojej rodziny.
I tak pewnego dnia, dziwnym trafem, w mieście, zostaje znalezione okaleczone ciało martwego mężczyzny. Schemat zadanych obrażeń przypomina mężczyźnie o zbrodni mającej miejsce kilka lat temu, przywołując tym samym szereg bolesnych wspomnień...
Adam w asyście wiernej partnerki Elki próbuje rozwiązać kryminalną zagadkę, w którą zamieszana jest znana, a zarazem bardzo ważna rodzina z Wrocławia.
Czy uda im się namierzyć niebezpiecznego psychopatę zanim zginą "następni"?Kim jest Konrad, właściciel nocnych klubów?
~"MIASTO GASNĄCYCH ŚWIATEŁ.MGŁA" Aleksandry Świderskiej to debiut literacki autorki, a zarazem zaskakujący powiew świeżości na polskim rynku, gdyż wcześniej nigdy nie spotkałam się z tak nietypową historią😉
Cała opowieść to lekki kryminał z elementami sensacji, thrillera, a nawet powieści obyczajowej, gdzie akcja płynie swoim swoim rytmem co stało się dość interesującym doświadczeniem.
~Autorka w akompaniamencie przyjemnego pióra, gracji, w bardzo naturalny, delikatny i subtelny sposób przemyciła pomiędzy świat mrocznego "półświatku", zagmatwanego śledztwa oraz poszukiwaniu seryjnego mordercy, który morduje według brutalnego schematu, wątek homoseksualizmu między policjantem, a przestępcą, co stało się dość odważnym posunięciem.
Jak dla mnie, ten zaskakujący manewr robi na czytelniku piorunujące wrażenie, gdyż w bardzo realistyczny sposób oddał odczucia jakie towarzyszyły naszemu bohaterowi i z jakimi negatywnymi emocjami musiał sam "walczyć".
To wszystko wraz z barwnymi, ciekawymi i charakternymi postaciami nadało "głębszego smaku" całej opowieści, za co autorce należą się ogromne brawa!
~"Miasto gasnących świateł.Mgła" to tak naprawdę bardzo ciekawy kryminał w którym nie brakuje intryg, kłamstw, ukazując nam iż najmroczniejsze tajemnice zawsze ujrzą światło dzienne.
~Jest to historia, która pomimo ściśle określonego schematu porusza bardzo ważny społeczny temat, który nadal jest tematem tabu.
Mogłabym pisać tak bez końca ale wiem że średnio lubicie długie "wzmianki" o danej pozycji🤫Dlatego odsyłam was do lektury.
Teraz pozostaje mi czekam na kolejne zaproszenie do Babilonu!
Polecam J.K!
Są takie książki, które z jakiegoś powodów stają się na liście naszych przeczytanych pozycji przełomem. U mnie trafiają się one rzadko, ponieważ nie eksperymentuję z gatunkami, trudno mi przez to sięgać po coś zaskakującego i nowego. Cieszy mnie jednak to, że pod szyldem kryminału coraz częściej autorzy serwują nam wątki niebanalne, ważne społecznie, odwołujące się do aktualnych wydarzeń.
"Miasto gasnących świateł. Mgła" to pierwsza powieść Aleksandry Świderskiej. Debiuty zawsze elektryzują mnie jeszcze przed lekturą, lecz ekscytacja z reguły szybko opada. W tym konkretnym przypadku utrzymywała się dość długo, bo autorce udało się wykreować nie tylko wyjątkowych bohaterów, ale też całkiem wciągającą intrygę.
Książka ma konstrukcję typowego kryminału, towarzyszymy śledczym w poszukiwaniu seryjnego mordercy, ale na tym kończą się standardowe elementy. W policyjnym duecie to kobieta jest wyższa stopniem i roztacza parasol ochronny nad swoim młodszym kolegą. Wątpię jednak, by w rzeczywistości mogli oni prowadzić sprawę, która tak ściśle łączy się z przeszłością Adama, do czynności na miejscu zbrodni nie dopuszcza się też zresztą osób postronnych, ale wiadomo, że fikcja literacka rządzi się swoimi prawami. Autorka kładzie zdecydowanie większy nacisk na warstwę obyczajową i to pod nią dopasowuje pozostałe wątki. Jestem przyzwyczajona do wierniejszego oddawania realiów, trudno było mi więc ignorować tak wyraźne odstępstwa, starałam się jednak potraktować tekst czysto rozrywkowo.
Trudno jednoznacznie określić styl tej powieści, jej objętość wskazywałaby na liczne opisy, tych jednak miałam pewien niedosyt, zwłaszcza jeśli chodzi o miasto, w którym rozgrywa się akcja. Autorka niezwykle plastycznie przedstawiała Wrocław i aż się prosiło o kilka fragmentów poświęconych jego ulicom więcej. "Mgłę" czyta się szybko, cały czas odnosi się wrażenie, że coś się dzieje, choć w rzeczywistości akcja nie posuwa się do przodu, myślę, że spokojnie można by skrócić książkę o połowę, dzięki czemu nabrałaby prawdziwej dynamiki. Świderska pisze ładnie, obrazowo, z dużą dbałością, a to mi osobiście nie pasuje do brutalnej serii zabójstw i gangsterskiego półświatka. Taki styl jest dedykowany tym kryminałom, które są budowane klimatem i gęstą atmosferą, wtedy nie wypada tak sztucznie.
"Miasto gasnących świateł. Mgła" to wart uwagi kryminalny debiut, ciekawy pod względem wątków społecznych. We mnie wzbudził jednak mieszane uczucia ze względu na swego rodzaju przerost formy nad treścią, ale na pewno sięgnę po kontynuację.
Moje 6/10.
Czytanie tej książki sprawiło mi tak ogromną satysfakcję, że emocje mi towarzyszące pozostaną w pobliżu zapewne jeszcze kilka dni.
Policjant i policjantka, partnerzy świetni w swoim fachu, bystrzy, skuteczni, potrafiący profilować, opierający się na swoich instynktach....przyszło im się jednak zmierzyć ze sprawą inną, trudniejszą, brutalniejszą nie tylko przez sposób, w jaki oprawca pozbawia ofiar życia, ale przede wszystkim dlatego, że mocno przypomina ona o traumatycznej przeszłości jednego z bohaterów.
Wspaniałe studium ludzkich zachowań, przedstawienie człowieka jako istotę prostą o mocno skomplikowanym elemencie emocjonalnym. Mnóstwo uczuć ! Począwszy od strachu, wstydu - czyli tych najbardziej szkodliwych, po przyjaźń, oddanie, fascynację, pożądanie.
Wątek kryminalny - czyli poszukiwanie mordercy- ma świetne tempo, przy pierwszych kilkudziesięciu stronach odrobinę gubiły mnie długie imiona i nazwiska, ale jak już zapamiętałam kto jest kim - szacun. Co prawda bardzo szybko domyśliłam się części rozwiązania, ale i tak cały proces śledczy mocno mnie zaciekawił i nie pozwolił odłożyć książki na zbyt długo.
Jeżeli szukacie dobrego..... no może nie dobrego ale można śmiało powiedzieć doskonałego kryminału to bez wahania łapcie za "Miasto gasnących świateł. Mgła"
Książka jest debiutem, rewelacyjnym debiutem
No i takie książki to ja chcę czytać.
Śmiało można się pokusić o stwierdzenie, iż jest to idealnie napisany i świetnie skonstruowany kryminał, którego czytanie to czysta przyjemność.
Na szczególną uwagę zasługują bohaterowie, którzy niezaprzeczalnie tworzą mieszankę potrafiącą uzależnić od siebie czytelnika.
Ich relacje są niesamowicie zawiłe przez co stają się bardzo prawdziwe a emocje jakie krążą między nimi potrafią trafić w najczulszy punkt i poruszyć wszystkie struny.
Autorka umiejętnie lawiruje między dwoma światami cały czas je ze sobą ścierając, dzięki temu mamy możliwość poznania punktu widzenia każdego z bohaterów.
Intrygująca fabuła sprawia, że książka całkowicie nas pochłania a my sami zostajemy z impetem wrzuceni w wir toczącej się sprawy.
No i ta Wrocławska mgła, która oblepia czytelnika tworząc aurę tajemniczości i mroku, to właśnie dzięki niej wszelkie emocje są spotęgowane.
Ale żeby nie było oprócz świetnego kryminału dostajemy również pięknie skonstruowany romans i to nie byle jaki, ale o tym sami musicie się przekonać 😁
Gorąco Wam polecam tę pozycję, książka zapewni nie tylko dobrą zabawę ale i ogrom emocji, ja z niecierpliwością czekam na kontynuację, oby szybciutko powstała.
🪐FENOMENALNA.
Ta książka wzbudziła we mnie zaskakująco dużo emocji. Raczej nie gustuję w kryminałach, ale "Miasto gasnących świateł. Mgła" jest tak cudowna, że przeczytałam ją w dwa wieczory. Bardzo wciągająca!
Nieuchwytny seryjny morderca z Wrocławia powtarza swoje zbrodnie według tego samego shematu.
Detektyw policji, Adam Aleskandrowicz, który od lat toczy walki z własnymi demonami, stara się rozwiązać tę sprawę. Czy śmiercionośna tajemnica okaże się warta dochodzenia? A może poprzeczka jest postawiona zbyt wysoko? Czy gra jest zbyt niebezpieczna? Musicie się przekonać!
Pióro autorki ogromnie mnie zachwyciło. Stworzyła barwne, charakterne postaci, które zdobyły moją sympatię od samego początku. Są naprawdę świetnie wykreowane. Jest także mnóstwo inteligentnych dialogów, które są napisane z takim humorem, że nie potrafiłam pozbyć się stałe goszczącego uśmiechu na ustach. Dosłownie kocham duet Aleksandrowicz-Soyta. Ich relacja to złoto i diamenty. ✨
Mimo mrocznego motywu, Wrocław jest pięknie opisany. Czasami czułam się, jakbym spacerowała jego ulicami. Był naprawdę niesamowitym tłem do tej żwawiej akcji. Mogłabym godzinami rozwodzić się nad wspaniałością tej książki, ale powiem tylko: BŁAGAM, PRZECZYTAJCIE TO. Naprawdę warto.
💫 Ocena: 5/5
Nie chcę rozpisywać się za bardzo na temat fabuły i jakości książki. Powieść autorstwa Aleksandry Świderskiej jest po prostu świetna, ale o tym pisało już wiele osób przede mną. Ja chcę jedynie napisać, że zanim ją przeczytałam wydawało mi się, że jestem tolerancyjna, ale dopiero dzięki „Miasto gasnących świateł. Mgła” naprawdę się taka stałam.
Książka Aleksandry Świderskiej zmieniła moje spojrzenie na wiele spraw. Przede wszystkim chodzi o to, jak wcześniej odbierałam związki jednopłciowe mężczyzn. Autorka umożliwiła mi wgląd w relacje przepełnioną zaskakującą czułością, której wcześniej nigdy nie udawało mi się odczuć pomiędzy dwoma męskimi bohaterami. Dzięki temu w końcu do mnie dotarło, że ich miłość jest taka sama jak innych. To uczucie nie jest wcale uwarunkowane płciowo i nie różni się niczym niezależnie od tego czy jest dzielone przez dwójkę mężczyzn, kobiet, osób niebinarnych albo hetero. Chciałabym podziękować autorce za to, że mogłam dzięki niej to w końcu naprawdę zrozumieć. To było bardzo cenne doświadczenie.
Mam nadzieję, że „Miasto gasnących świateł. Mgła” zyska ogromne grono czytelników, które też będzie mogło wynosić z tej książki takie życiowe lekcje. Ja oczywiście czekam na dalszy ciąg.
Budował sobie wehikuł czasu z trupów i ludzkiego nieszczęścia, tak jak kiedyś budował na tym poczucie własnej wartości”.
Wrocław.
Kładki i mosty.
Mroczne zaułki.
Małe uliczki.
Aranż świecących latarni.
Kakofonia dźwięków ulicy.
Kluby, puby, restauracje, meliny.
Kasa, sex, dragi i alkohol.
I ta magiczna poświata, mgła.. przez którą trudno dostrzec gwiazdy.
Tu noc nie jest nocą, a życie kipi nawet nad ranem.
W tym mieście postępu i występków na straży prawa stoją między innymi komisarz Adam Aleksandrowicz i podinspektor Elżbieta Soyta.
On – bystry facet z krwi i kości, z intuicją, kochający analizować i rozbierać na czynniki pierwsze wszystko, co podejrzane.
Ona – empatyczna i emocjonalna, przewidująca i cholernie inteligentna babka.
Ten duet rasowych psów gończych stanie przed niełatwym zadaniem dorwania psychopaty – seryjniaka o wybrednym guście. Ale zanim poszukiwania zamienią się w łowy, śledczy muszą się wgryźć w mięsistą psychikę sprawcy i poczuć pełnią własnych zmysłów tą słodko-metaliczną mieszankę i zapach śmierci.
Bo morderca to osobnik nieprzeciętny. Zorganizowany, dokładny i pragmatyczny. Nie popełnia błędów. Nie zostawia śladów. Ma swoje nawyki. A jego działania tworzą schemat. „Coś” zapoczątkowuje cykl zbrodni, który zawsze musi się zamknąć zaskakującym finałem, niekoniecznie pasującym do schematu.
Całą sprawę komplikuje fakt, że wiąże się ona z traumatyczną przeszłością Adama. Komisarz będzie zatem zmuszony wyhamować emocje, pozbyć się swojej dumy i zacisnąć zęby, by nie zabłądzić we mgle. Aby tego dokonać musi rozpędzić się jak motor-ścigacz i mknąć do przodu, byle nie na oślep..
„Miasto gasnących świateł. Mgła” to debiut literacki. Moim zdaniem udany. Zagadka kryminalna intryguje, bohaterowie mają flow. Autorka przyciąga stylem, odważnie dotyka kilku ważnych kwestii, od piętna jakie może odcisnąć na ludziach ich własna przeszłość, poprzez wagę tolerancji i szacunku wobec innych, po zbrodnie nie tylko przeciw prawu, ale i sumieniu. I choć sam wątek kryminalny w pewnym momencie zdaje się być przyćmiony przez wątek obyczajowy - bawiłam się świetnie. Z pewnością przeczytam ciąg dalszy.
Polecam💜.
Kiedy dostałam paczkę z „Miastem gasnących świateł. Mgła” i zobaczyłam okładkę, pomyślałam, że będzie to coś specjalnego i na pewno nietuzinkowego. W końcu wyróżnia się spośród innych okładek kryminałów już samą barwą. Później, szybko przekonałam się, że nawet ten zabieg jest zamierzony.
Czy moje domysły się spełniły? Zdecydowanie tak.
Historia detektywa specjalnej jednostki wrocławskiej dochodzeniówki, Adama Aleksandrowicza, wciągnęła mnie do reszty. Aleksandra Świderska odważnie kreśli na kartach nie tylko obraz człowieka prześladowanego przez demony przeszłości, ale wprowadza nas także do świata, który jest bardzo realnym odbiciem naszej rzeczywistości. A ta rzeczywistość już nie jest taka kolorowa, bo do Wrocławia wrócił seryjny morderca, który morduje swoje ofiary w niesamowicie brutalny sposób. Szybko okazuje się, że jest on także odpowiedzialny za śmierć rodziny Adama i powiązany z lokalnym półświatkiem – a dokładnie z organizacją, którą przewodzi ambitny i pozbawiony skrupułów Konrad Gronczewski, vel Versace.
Dochodzenie, które toczy się przez całą historię, jest doskonale poprowadzone, a autorka sprawnie żongluje informacjami, prowadząc nas przez labirynt tajemnic, aż do bardzo satysfakcjonującego rozwiązania. Sprawa kryminalna zarysowana na początku bardzo wyraźnie, później zazwyczaj meandruje przez karty książki niczym tytularna mgła, która roztacza się nad miastem. Jest swoistym katalizatorem do wszystkich wydarzeń i daje możliwość na małe kolizje bohaterów, pozwalając im poznawać się i tworzyć więzi.
Jednak to nie do końca o samą sprawę tutaj chodzi. Książka zdecydowanie ma drugie dno i niewprawnemu odbiorcy może się wydawać niedopracowana, czy nie do końca podążająca za jej głównym gatunkiem – kryminałem. Moim zdaniem, to właśnie to drugie dno czyni ją cenną. Aleksandrze Świderskiej udało się pod płaszczem kryminalnej historii przemycić wiele ważnych zagadnień. I kiedy właśnie weźmiemy pod lupę to, co próbuje przekazać nam autorka, odbiór książki staje się jeszcze głębszy.
I tak zmagania Adama z seksualnością zdecydowanie wysuwają się tutaj na pierwszy plan. Nie jest to jednak zmaganie stereotypowe, którego jest obecnie pełno w filmach i telewizji, czyli typowe „jestem czy nie jestem”, gdzie facet, który od lat na lewo i prawo sypia z kobietami, nagle pod wpływem pożądania do innego mężczyzny odkrywa, że jego seksualność jest jednak inna. Tutaj nie napotkamy ani krzty internalizowanego homoseksualizmu. Adam doskonale wie kim jest. Możliwe, że nie wie dokładnie jak to nazwać, ale wie czego chce. To z czym się zmaga, to jego strach i brak odwagi po sięgnięcie po to, czego pragnie. Zmaga się też z tym, jak będzie postrzegał go świat, kiedy wyjdzie na jaw, kim jest i dlatego usilnie stara się tłumić tą część swojej osoby od lat.
Wydaje mi się też, że mylnym może być określenie Adama jako geja. Mam wrażenie, że autorka przez postać policjanta chce poruszyć problematykę zmagania się w obecnym świecie osób biseksualych czy panseksualych i na ten trop naprowadza mnie właśnie okładka. Jest to bardzo świeże podejście, ponieważ o ile inne cząstki społeczności LGBT mają coraz więcej reprezentacji w książkach i filmach, tak nadal temat biseksualizmu często spotyka się z niezrozumieniem. Z tego powodu jestem ciekawa jak rozwinie się historia pana detektywa w następnych częściach powieści, na co sugerowałby epilog.
Wracając jednak do kolejnych ważnych aspektów poruszonych przez Aleksandrę Świderską, chciałabym zwrócić uwagę na postać Elki Soyty, partnerki Adama, która mimo wyższego stopnia, obszernego przeszkolenia i skończonych studiów, jest nadal traktowana z pobłażaniem przez kolegów i nawet przez jej szefa. Ile z nas znajduje się w takiej sytuacji codziennie w pracy? Jestem pewna, że duża część. Elka też zdaje sobie z tego sprawę, ale próbuje walczyć o swoje, co moim zdaniem jest ważnym przykładem.
Następnyą wartą uwagi kwestią, jest postać samego Konrada Gronczewskiego. Dzięki niej autorka przełamuje stereotypy, jakie nadal boleśnie krążą w naszej kulturze. Konrad całkowicie odbiega od wizerunku geja, który media wpychają nam do gardła. Jest śliny tak samo psychicznie, jak i fizycznie, mimo tego, co spotkało go wcześniej w życiu. Jest odważny, otwarcie pokazuje i mówi o swojej seksualności nawet w momencie zagrożenia, co czasem można odebrać jako brawurę i niedojrzałość, ja jednak odbieram to, jako zahartowanie. Jego postać jest właściwe wykreowana tak, aby rzeczywiście nasuwała nam na myśl samego Jamesa Bonda i o ile się nie mylę, jest to bardzo nowatorskie, jeśli chodzi o polską literaturę. Idealnie pokazuje brak takich postaci i to, że przyszła pora, aby super agenci i super bohaterowie reprezentowali wszystkie kolory tęczy.
Na koniec chciałabym jeszcze przywołać, coś co zaskoczyło mnie do reszty, ale w bardzo pozytywny sposób - związek dwójki głównych bohaterów. Już wyjaśniam dlaczego…
Kiedy czytam książki gdzie w grę wchodzi reprezentacja związków tej samej płci, w 99% dostaje obraz pełen brutalności, dewiacji, zdrad i zakłamania. Podejrzewam, że dzieję się tak dlatego, że albo porywają się na to osoby, które nie mają o tym pojęcia, albo takie, które szukają taniej sensacji i skandalu, chcąc sprzedać przez to więcej egzemplarzy książek. Bardzo rzadko jakikolwiek autor opisuje takie związki tak jakby miało to miejsce w przypadku związku pomiędzy kobietą a mężczyzną. Tutaj mamy w końcu do czynienia z pełna naturalnością. Relacje przedstawione pomiędzy dwoma bohaterami wybrzmiewają całym spektrum uczuć i nadal są pokazane miękko i czule, a sceny zbliżeń uderzają niesamowitą delikatnością i lekkością do czego przyczynia się również niezwykle dojarzy styl autorki. Te sceny są erotyką na najwyższym poziomie, a przy tym oswajają nas z obrazem, w którym dwójka mężczyzn może czuć do siebie dużo więcej niż tylko wyzute z uczuć pożądanie. A dodanie tego romansu do książki sprawiło, że stała się pełniejsza.
Na wyróżnienie zasługują też dialogi. Przecieka przez nie sarkazm i niewątpliwa inteligencja autorki, co osobiście uwielbiam. Często zdarzało mi się zaśmiać na głos, czytając niektóre teksty Konrada czy Elki, albo kiedy Adam rzucał jakąś ciętą ripostę. Postać Antona, mimo że wcześniej przeze mnie nie wspomniana, to absolutna perełka kreacji, ale nie powiem już nic więcej, aby nie zepsuć Państwu radości z odkrywania wszystkich bohaterów.
Jedyną rzeczą, do której mogłabym się przyczepić, to przedłużające się opisy. Działo się to jednak tylko w niewielu momentach i jestem pewna, że jest to bardziej kwestia mojego gustu. Zwłaszcza, że nie wpłynęło to na odbiór książki, a sama akcja była nadal wartka. Dlatego z czystym sercem mogę pogratulować Aleksandrze Świderskiej napisania świetnej książki.
Gratuluje autorce niesamowitej odwagi, aby wprowadzić na rynek książkę z tak otwartą i szczerą reprezentacją LGBT+.
Podoba mi się też język książki i styl pisania - jest prosty, lekki, ale jednocześnie płynie i bywa momentami poetycki. Czasami miałem wrażenie, że sceny rozwijają się przede mną niczym sceny filmu i muszę przyznać, że było to nowe doświadczenie, ale okazało się pomagać w odbiorze książki.
Wątek kryminalny jest bardzo interesujący, zwłaszcza jego rozwiązanie. Bardzo nietuzinkowy i myślę, że wiele osób będzie pozytywnie zaskoczonym.
Postacie są bardzo wyraziste, barwne i wielowymiarowe, do szpiku kości prawdziwe. Przy czym bardzo przypadła mi do gustu postać Adama i jego zmagania. Wydaje mi się, że ma jeszcze wiele do odkrycia jeśli chodzi o seksualności i widząc w nim samego siebie, bardzo chętnie zobaczę, gdzie będzie zmierzał.
Dialogi są inteligentne i pełne niuansów. Uwielbiam, kiedy pewne kwestie nie są podane na tacy i czytelnik wraz z bohaterem musi czytać między wierszami i trochę ruszyć głową. Tutaj dostałem to i wiele więcej.
Do tego dochodzi jeszcze wątek romantyczny, który jest tak pięknie stworzony i rozwinięty, że brakuje mi słów, aby opisać jak bardzo jestem nim zaskoczony. Wcale nie dziwię się innym bohaterom, że nie mogli oprzeć się Konradowi :)
Podsumowując: myślałem, że będzie to zwykły standardowy kryminał z macho man'em i jego damskim, mało interesującym pomagierem, a dostałem bardzo skomplikowaną opowieść o ludzkich emocjach.
Racja, że wątek kryminalny nie jest jedynym. Powiedziałbym, że w książce są jakby trzy główne wątki. Z tym, że mi to nie przeszkadza, bo o wiele bardziej podobało mi się to, że mogłem dobrze poznać bohaterów, a nie tylko podążałem za jakimś detektywem, nie do końca wiedząc kim jest i co robi po godzinach. Dodatkowo subtelna erotyczność niektórych scen była niczym wisienka na i tak już doskonałym torcie.
Dlatego powiedziałbym, że jest to raczej sensacja z elementami kryminału, romansu i erotyki. I nadal uważam, że takiej książki zdecydowanie brakowało na polskim rynku.